Francuski aktor Gerard Depardieu spotkał się w czarnomorskim Soczi z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Otrzymał też rosyjski paszport - poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Do tego "krótkiego spotkania" doszło w rezydencji prezydenta - sprecyzował rzecznik. Pytany o to, czy Depardieu otrzymał paszport z rąk Putina, Pieskow zaprzeczył.
Kanał Pierwszy rosyjskiej telewizji pokazał zdjęcia, na których widać jak prezydent i artysta obejmują się. Decyzją Putina francuski gwiazdor otrzymał rosyjskie obywatelstwo. Kreml podkreślił zasługi Depardieu dla kultury i kinematografii rosyjskiej.
64-letni aktor w liście wyraził zadowolenie z tej decyzji i zapewnił o sympatii dla Putina. Wychwalał także rosyjską demokrację, czym wywołał falę krytyki, również w Rosji. Nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy tego zdania: "to wielka demokracja" - powiedział w radiu Echo Moskwy dziennikarz Matwiej Ganapolski.
Od chwili otrzymania przez Depardieu rosyjskiego obywatelstwa nasiliły się pogłoski na temat możliwej przeprowadzki aktora do Rosji. Rosyjskie i ukraińskie media informowały także o pobycie Depardieu na Ukrainie w piątek, kiedy to w rzeczywistości przebywał we Francji - poinformowała francuska agencja.
Gerard Depardieu od niedawna jest zameldowany w belgijskiej wiosce Nechin tuż przy granicy z Francją. Zamierzał znaleźć tam schronienie przed 75-procentowym podatkiem, który mieliby płacić Francuzi zarabiający ponad milion euro rocznie. Dotknięty krytyką tej decyzji, w tym z ust premiera Francji, aktor postanowił zrzec się francuskiego obywatelstwa, co wywołało jeszcze większą krytykę. Ostatecznie Rada Konstytucyjna uchyliła projekt ustawy o podatku. Przed kilkoma dniami Depardieu oświadczył, że mimo to nie zmieni swojej decyzji.