Po wyborach we Włoszech spełnia się koszmar polaryzacji stanowisk i obecności dwóch formacji antysystemowych, co sprawia, że sytuacja jest złożona, a przyszłość trudna do przewidzenia - powiedział PAP prof. Fulco Lanchester z uniwersytetu La Sapienza w Rzymie.
"Wybory były trzęsieniem ziemi, a teraz możliwe są różne scenariusze, bo na razie jesteśmy na otwartym placu budowy"- tak włoski konstytucjonalista i profesor z wydziału nauk politycznych na uczelni w Wiecznym Mieście opisał sytuację przed rozpoczynającymi się w środę konsultacjami na temat powołania nowego rządu. Prowadzić je będzie prezydent Sergio Mattarella z przedstawicielami wszystkich sił politycznych.
Konsultacje zaczną się miesiąc po wyborach parlamentarnych, które nie przyniosły wyraźnego zwycięzcy zdolnego powołać rząd. Największymi ugrupowaniami są centroprawica z najsilniejszą w tym bloku prawicową, eurosceptyczną Ligą i antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd. Zarówno jedna jak i druga frakcja chcą powołać własny rząd ze swoim liderem na czele.
Profesor Lanchester wyraził opinię, że wybory z 4 marca doprowadziły do zjawiska, które nazwał "bipopulizmem". Tak opisał obecną dominację przywódców Ruchu Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio i Ligi Matteo Salviniego na scenie politycznej.
Wydaje się, że spełniają się koszmary skrajnie spolaryzowanego pluralizmu, który charakteryzuje brak centrum i obecność dwóch formacji antysystemowych mających decydujące zdanie - ocenił ekspert.
To wyborcze trzęsienie ziemi zapewne zmienia też samą definicję podmiotów politycznych uważanych za antysystemowe, bo one mają obecnie 55-procentową reprezentację w parlamencie - powiedział.
Zdaniem profesora Lanchestera jest jeszcze za wcześnie na to, by stawiać prognozy dotyczące ewentualnej współpracy rządowej między Ruchem Pięciu Gwiazd i Ligą.
Rozmówca PAP zauważył też, że spośród obu tych ugrupowań centroprawica jest "bardziej zwrócona ku Rosji Władimira Putina".
Salvini zajmuje takie stanowisko w sposób jednoznaczny - ocenił profesor z La Sapienza. Zwrócił uwagę na to, że w koalicji sił centroprawicy jest też partia Bracia Włoch, której liderka Giorgia Meloni jest z kolei "bliższa Grupy Wyszehradzkiej" i odwiedziła przed wyborami premiera Węgier Viktora Orbana.
Mamy przed sobą różne scenariusze, na które wpływ może mieć też to, co dzieje się w Europie i na rynkach - powiedział prof. Lanchester.
(ph)