Właściciel TikToka, firma ByteDance, pozywa rząd Stanów Zjednoczonych, powołując się na Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA. Podkreśla, że ustawa zmuszająca do sprzedaży platformy inwestorowi spoza Chin narusza wolność słowa.
Pozew został złożony we wtorek, 7 maja, w amerykańskim Sądzie Apelacyjnym dla Dystryktu Kolumbii.
Przypomnijmy, że ustawa została podpisana przez prezydenta Joe Bidena 24 kwietnia. W myśl tego dokumentu firma ByteDance ma czas do 19 stycznia 2025 roku na sprzedaż TikToka podmiotowi niezwiązanemu z władzami ChRL. Jeśli to nie nastąpi, ustawa zakłada możliwość zakazania działalności TikToka w Stanach Zjednoczonych.
Dlaczego Amerykanie zdecydowali się na ten krok? Członkowie Kongresu i przedstawiciele władz argumentowali, że chińskie służby mogą mieć możliwość pozyskiwania wrażliwych danych o amerykańskich użytkownikach, manipulowania algorytmem rekomendacji, który może być wykorzystywany do prowadzenia operacji wpływu oraz potencjalnie inwigilować urządzenia, na których zainstalowana jest aplikacja.
Dodajmy, ze TikTok jest niezwykle popularną aplikacją w USA. Korzysta z niego połowa populacji, czyli 170 mln osób.
Przed platformą ostrzegał m.in. dyrektor FBI Christopher Wray, który stwierdził, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
W pozwie właściciele aplikacji stwierdzili, że "sprzedaż jest niemożliwa ani komercyjnie, ani technologicznie, ani prawnie". Podkreślają, że ustawa jest niezgodna z konstytucją, ponieważ "tłumi wolność słowa Amerykanów i uniemożliwia im dostęp do legalnych informacji".
TikTok już wcześniej zapewniał, że nie udostępniał chińskiemu rządowi danych amerykańskich użytkowników. ByteDance podkreślało również, że nie jest "chińska firmą" - 60 proc. udziałów w niej należy do globalnych firm inwestycyjnych.
"Rozpoczyna się historyczna bitwa prawna, która zadecyduje, czy obawy dotyczące bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych w kontekście powiązań TikToka z Chinami mogą przeważyć nad prawami wynikającymi z Pierwszej Poprawki przysługującymi 170 milionom użytkowników tej platformy w USA - komentuje sprawę CNN.
"Po raz pierwszy w historii Kongres przyjął ustawę, która poddaje pojedynczą, wymienioną z nazwy, platformę stałemu, ogólnokrajowemu zakazowi i zabrania każdemu Amerykaninowi uczestnictwa w wyjątkowej społeczności internetowej liczącej ponad miliard ludzi na całym świecie" - cytuje pozew CNN.
Co ciekawe, wielu amerykańskich konstytucjonalistów uznaje racje właścicieli TikToka za zasadne. "Twierdzenia dotyczące bezpieczeństwa narodowego nie powinny przeważać nad Pierwszą Poprawką" - mówi, cytowana przez CNN, Evelyn Douek z Uniwersytetu Stanforda.
Nowej ustawie sprzeciwia się m.in. Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich.
"New York Times" przewiduje, że sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał przed Sądem Najwyższym. Zanim to się jednak stanie, może minąć nawet kilka lat.