Waszyngton, amerykańska stolica. Centrum polityczne świata. Miasto w którym są ciekawe, darmowe muzea. Miasto w którym stoją pomniki upamiętniające wielu amerykańskich prezydentów. I wreszcie miasto, które wiosną obsypane jest kwiatami. Właśnie teraz trwa Festiwal Kwitnącej Wiśni. Zapraszamy na spacer z naszym korespondentem Pawłem Żuchowski.
Przy Tidal Basin - czyli sztucznym zbiorniku wodnym w centrum miasta rosną ponad 3 tysiące wiśni japońskich. Pierwsze drzewka zostały posadzone w tym miejscu ponad 100 lat temu, w 1912 roku. To był dar od ówczesnego burmistrza Tokio dla Waszyngtonu, taki gest mający podkreślić przyjaźń pomiędzy obu stolicami. Pierwsza partia drzew została podarowana Waszyngtonowi przez Japończyków dwa lata wcześniej, w 1910 roku, to było 2 tysiące japońskich wiśni. Niestety drzewa na polecenie ówczesnego prezydenta USA Williama Tafta spalono, ponieważ okazało się, że były zainfekowane. Kiedy burmistrz Tokio dowiedział się, że wiśnie dojechały chore, wysłał kolejne, tym razem 3020 drzew. I tym sposobem w 1912 roku pierwsze drzewo przy Tidal Basin posadziła pierwsza dama Hellen Taft. Towarzyszyła jej żona ówczesnego ambasadora Japonii, która zasadziła kolejne. Była to kameralna uroczystość, bez fotoreporterów. Drzewa posadzone ponad sto lat temu rosną tu do dziś. W kolejnych latach następne pierwsze damy również uczestniczyły tutaj w podobnych ceremoniach, np. Mamie Eisenhower, Lady Bird Johnson - jest nawet zdjęcie archiwalne, Hillary Clinton, Laura Bush a ostatnio przy okazji setnej rocznicy tego daru w 2012 roku, wiśniowe drzewo zasadziła tutaj Michelle Obama.
Od stu lat na wiosnę w czasie kwitnienia wiśni w Waszyngtonie promowane są kultura i sztuka japońska, bo od daru Japończyków to wszystko się przecież zaczęło. Ale tak naprawdę największą atrakcją jest spacer wśród kwitnących na różowo i biało-wiśniowych drzew.
(mpw)