Przywódcy talibów oświadczyli w sobotę, że niedawne przemówienie prezydenta USA Baracka Obamy skierowane do świata muzułmańskiego było pełne zwodniczych sloganów i nie przyczyniło się do poprawy stosunków Ameryki z muzułmanami. Obama wygłosił przemówienie w czwartek na Uniwersytecie Kairskim.
Zdaniem talibów, przemówienie nie zawierało niczego istotnego w kwestii zmniejszenia rozdźwięków między muzułmanami a Ameryką, które osiągnęły punkt szczytowy. Przywódcy talibów podkreślili również, że amerykańskie siły nadal zabijają, torturują i aresztują muzułmanów w Afganistanie i Iraku...gwałcąc ich słuszne prawa i wtrącając ich do najstraszniejszych więzień na świecie.
Według talibów, przemówienie Obamy było tylko kontynuacją poprzednich zwodniczych amerykańskich sloganów.
Obama w przemówieniu wygłoszonym w Kairze zapowiedział nowy początek w stosunkach ze światem muzułmańskim i jako jedyne rozwiązanie na Bliskim Wschodzie wskazał współistnienie dwóch państw - izraelskiego i palestyńskiego.
Zaakcentował wówczas, że grożenie Izraelowi zniszczeniem lub powtarzanie wstrętnych epitetów służy jedynie przywoływaniu holokaustu w umysłach Izraelczyków. Powiedział też, że Hamas musi zaprzestać stosowania przemocy, uznać zawarte porozumienia i prawo Izraela do istnienia.
Jednocześnie amerykański prezydent podkreślił, że sytuacja narodu palestyńskiego jest nie do zniesienia, a Stany Zjednoczone popierają słuszne palestyńskie dążenie do tego, by cieszyć się godnością, zyskać swoją szansę i mieć własne państwo.
W umiarkowanych kołach arabskich przemówienie amerykańskiego prezydenta zostało przyjęte pozytywnie.