59 osób, w większości dzieci i młodzież w wieku szkolnym, podróżowało autobusem, który wypadł z trasy E45 tuż przed miejscowością Sveg w środkowej Szwecji. Do wypadku, jak informuje agencja prasowa TT, doszło przed godziną 7:00 rano. Na miejscu zginęły trzy osoby, kilkadziesiąt zostało rannych.

REKLAMA

/ NISSE SCHMIDT (PAP/EPA) / PAP/EPA
/ NISSE SCHMIDT (PAP/EPA) / PAP/EPA
/ NISSE SCHMIDT (PAP/EPA) / PAP/EPA
/ NISSE SCHMIDT (PAP/EPA) / PAP/EPA
/ NISSE SCHMIDT (PAP/EPA) / PAP/EPA

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Wiemy, że zjechali z drogi. Na tym etapie nie potrafimy nic więcej powiedzieć - tłumaczy rzeczniczka policji Marie Andersson.

Autobusem podróżowało 52 dzieci, które wybierały się na zawody narciarskie, i 7 osób dorosłych. Do wypadku doszło w pobliżu miasta Sveg, położonego ok. 430 km na północny zachód od Sztokholmu.

Jak poinformowała lokalna policja, zginęły trzy osoby, kilkunastu udzielono pomocy medycznej na miejscu, a pozostałych rannych przetransportowano kilkoma śmigłowcami do szpitali w Östersund, Falun i Mora. Stan sześciu z nich jest krytyczny.

Jedna z osób, które jechały autobusem, powiedziała dziennikarzom, że w chwili wypadku wszyscy spali. Jak relacjonują pracujący na miejscu strażacy, autobus przewrócił się, a dzieci wpadały jedne na drugie. Zapanował chaos.

(Ranni mają) różnego rodzaju obrażenia, złamania rąk, nóg, urazy głowy. Większość z nich jest w szoku - powiedział jeden z ratowników.

Policja rozmawiała już z kierowcą, jednak on także jest w szoku i o przyczynach wypadku niewiele jest w stanie powiedzieć.


(ug+j.)