Władimir Szkliarow, rosyjski genialny baletmistrz ze słynnego na całym świecie Maryjskiego Teatru w Sankt Petersburgu, wypadł z balkonu. Policja prowadzi śledztwo w tej tajemniczej i nietypowej sprawie. "Wołodia" miał odpoczywać przed operacją, o czym poinformowała Irina Bartnowskaja, prowadząca kanał telegramowy poświęcony baletowi.
Bartnowskaja prowadzi społecznościowy serwis o nazwie "Diabeł w baletkach" i jako jedna z pierwszych poinformowała o śmierci Szkliarowa.
"Wołodia odpoczywał w domu, brał tabletki przeciwbólowe i przygotowywał się do operacji. Wyszedł na balkon, by zaczerpnąć powietrza i zapalić. Stracił równowagę (balkon był bardzo wąski) i spadł (z piątego piętra). To głupi i trudny do zniesienia wypadek" - napisała autorka serwisu.
Władimir Szkliarow był danseur noble (męski odpowiednik primabaleriny) w znanym na całym świecie Balecie Maryjskim w Sankt Petersburgu. Na czwartek zaplanowano ceremonię pożegnalną artysty, a Teatr Maryjski zapowiedział, że każdy będzie mógł oddać hołd wielkiemu tancerzowi, który - wedle słów oświadczenia Teatru - "na zawsze zapisał się w historii światowego baletu".
39-letni Szkliarow faktycznie był znany na całym globie, występując choćby w Londynie i Monachium. Był również ojcem dwójki dzieci, rozwiedzionym z Marią Szirinkiną - pierwszą solistką Baletu Maryjskiego.
Jak podaje policja z Sankt Petersburgu, wszystko wskazuje na to, że baletmistrz faktycznie miał wypadek. Niektórzy, nieprzychylni Kremlowi komentatorzy przypominają jednak o tym, że w 2022 roku na Facebooku opublikowano słowa Szkliarowa, w których potępił on rosyjską inwazję na Ukrainę.