Rosja jest w stanie zrozumieć i przyjąć do wiadomości tylko jasne sygnały. Na Rosji nie robią wrażenie wystąpienia, komunikaty i puste gadanie. Jeśli teraz zobaczy, że poważnie podchodzimy do sprawy, że wcielamy w życie to o czym mówimy, to powinno to skłonić Moskwę do przemyślenia swojej strategii – tak w specjalnym wywiadzie dla RMF FM mówi minister spraw zagranicznych Litwy - Linas Linkevičius. W trakcie szczytu NATO w Warszawie rozmawiał z nim Krzysztof Berenda.

REKLAMA

Krzysztof Berenda RMF FM: Panie ministrze, na szczycie NATO zapadła decyzja o skierowaniu na Litwę tysiąca dodatkowych żołnierzy oraz łącznie czterech tysięcy w całym regionie. Dziś pan jest ministrem spraw zagranicznych, wcześniej dwukrotnie był pan ministrem obrony. Czy to sprawia, że pana kraj jest już wystarczająco bezpieczny?

Linas Linkevičius, szef dyplomacji Litwy: Dzięki tej decyzji jesteśmy zdecydowanie bezpieczniejsi. Prawdopodobnie potrzebujemy więcej żołnierzy, ale o tym muszą już zdecydować wojskowi. Cieszę się, że teraz zaczęliśmy używać języka argumentów, a nie języka emocji. Odpowiadamy tym na rzeczywiste zagrożenia, na duże luki w naszym wspólnym systemie bezpieczeństwa. Uzupełniamy nasze braki, o których nie wiedzieli nawet eksperci. To odpowiada także na zagrożenia geograficzne. Udało nam się zabezpieczyć chociażby tak zwany "przesmyk suwalski". Więc jest dobrze. W trakcie tego szczytu udało nam przyjąć prawie 30 dokumentów, dotyczących rozłożenia sił. Co ważne, ustalenie koncentrują się nie tylko na siłach konwencjonalnych, ale także hybrydowych. Pierwszy raz w historii cyberbezpieczeństwo zostało włączone do planowania strategicznego i do koordynacji.

To wszystko pokazuje bardzo wielowątkowe i profesjonalne podejście do kwestii bezpieczeństwa. Zdecydowanie możemy czuć się bezpiecznej. Czy to okaże się wystarczające? Zobaczmy. Ale możemy być zadowoleni.

Teraz mamy decyzję o rozlokowaniu co najmniej 4 tysięcy dodatkowych żołnierzy NATO w naszym regionie. Za kilka lat będzie ich więcej?

Zdecydowanie potrzebujemy więcej obecności militarnej. Ta obecność musi być widoczna. Ale to to już zależy od wojskowych i ich oceny sytuacji.

A od polityków zależy ewentualna decyzja.

Tak. To politycy decydują, ale wybierają opcje przygotowane przez wojskowych. To nasze sztaby oceniają sytuację i szykują różne scenariusze rozwiązania problemu. Jeśli żołnierze zgłoszą potrzebę wdrożenia nowych rozwiązań, to taka decyzja na pewno zostanie podjęta.

Na czym polega różnica między dotychczasowymi, a nowymi, tu ustalonymi gwarancjami bezpieczeństwa? Czyli jaka jest różnica między obietnicą obrony zapisaną w Artykule Piątym traktatu o NATO, a żołnierzami rozlokowanymi w naszym regionie?

Wreszcie mamy prawdziwe drożenie dotychczasowych zobowiązań. Teraz mówimy już nie tylko o naszych zdolnościach bojowych, ale o rzeczywistym oporze, rzeczywistej obronie. Tym samym wysyłamy sygnały, że nikt nie powinien wątpić w nasze możliwości obronne. W efekcie nikt nie powinien próbować nas sprawdzać. Dla mnie Artykuł Piąty oznacza gotowość do obrony. Natomiast podjęte na warszawskim szczycie NATO decyzje to dla mnie potwierdzenie tego zapisu. To ważna wiadomość i dla naszych obywateli i dla wszystkich na zewnątrz.

Mówi pan o "kimś", kto może próbować nas sprawdzać. Celowo nie używa pan słowa Rosja?

Nie używam żadnych słów. Mówię o kimkolwiek, kto mógłby pomyśleć o sprawdzeniu lub zaatakowaniu naszego sojuszu. Teraz nim ktoś wpadnie na taki pomysł powinien dwa razy się zastanowić. Nikt nie powinien już wątpić, że naszą wspólną obronę traktujemy poważnie i że zrealizujemy podjęte tu zobowiązania.

A jak pana zdaniem zareaguje na to Rosja?

Wierzę, że Rosja jest w stanie zrozumieć i przyjąć do wiadomości tylko jasne sygnały. Na Rosji nie robią wrażenie wystąpienia, komunikaty i puste gadanie, co niestety czasem miało miejsce na różnych szczytach NATO. Bywało że mieliśmy tam kilka monologów, zamiast dialogu. Do Rosji trafiają tylko jasne sygnały. I jeśli teraz Rosja zobaczy, że poważnie podchodzimy do sprawy, że wcielamy w życie to o czym mówimy, to powinno to skłonić Moskwę do przemyślenia swojej strategii.