Skandaliczna wypowiedź szefa FBI na temat Holocaustu. W czasie spotkania z przedstawicielami środowisk żydowskich w Muzeum Holocaustu James B. Comey mówił o "mordercach i ich wspólnikach z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc". Treść jego przemówienia opublikował "Washington Post". Na wypowiedź Comeya zareagowali już polscy dyplomaci.

REKLAMA

Jak donosi korespondent RMF FM w Waszyngtonie Paweł Żuchowski, wystosowano już notę dyplomatyczną do szefa FBI. Polscy dyplomaci oczekują od niego wyjaśnień, a w konsekwencji - przeprosin. Również od przedstawicieli Kongresu Polonii Amerykańskiej nasz dziennikarz usłyszał, że organizacja ta prawdopodobnie prześle szefowi FBI swój protest.

Chodzi o przemówienie Comeya wygłoszone 15 kwietnia w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, a następnie przedrukowane w dzienniku "Washington Post" z okazji Dnia Pamięci o Holocauście. Comey mówił w nim, że Holocaust był "najbardziej znaczącym wydarzeniem w historii ludzkości", i zapowiedział, że każdy nowy funkcjonariusz FBI będzie miał obowiązek odwiedzić Muzeum, by zobaczyć, że "dobrzy ludzie pomagali mordować miliony", podporządkowując się ideologii nazistów.

Za chorymi i złymi ludźmi, sprawcami Holocaustu, szli także ludzie, którzy kochali swoje rodziny, nosili zupę choremu sąsiadowi, chodzili do kościoła i wspierali cele charytatywne. Dobrzy ludzie pomogli zabić miliony - powiedział szef FBI.

Według niego, najbardziej przerażającą lekcją płynącą z Holocaustu jest ta, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy.

W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić - mówił Comey.

Jestem głęboko wstrząśnięty niestosownością wypowiedzi dyrektora Comeya - podkreślił ambasador RP w USA Ryszard Schnepf, który wystosował list do dyrektora FBI. Ta wypowiedź jest obraźliwa dla Polaków, dla pamięci o ofiarach, o hitlerowskiej okupacji w Polsce i wskazuje na głęboką niewiedzę o historii tego okresu. To wywołuje u mnie ogromny smutek, że tak wysoki urzędnik publiczny i to z okazji dnia Pamięci o Holocauście mówi rzeczy tak dalece zniekształcające historię i zamazujące granicę pomiędzy sprawcami a ofiarami - zaznaczył.

W ocenie Schnepfa słowa Comeya "to jest de facto zrównanie pomiędzy sprawcami a ofiarami". To rzecz niesłychana i niedopuszczalna. Tam nie ma nic o okupacji hitlerowskiej, o bezprzykładnych mordach i obozach koncentracyjnych, które stworzyli nazistowscy Niemcy, o masowej zagładzie. Jest natomiast o tym, że ludzie - Polacy i Węgrzy - patrzyli na zło, nie dostrzegając zła w tym, co się działo. To jest gigantycznym kłamstwem i niewiedzą - zaznaczył dyplomata.

Ambasador w piątek wieczorem wysłał list z protestem do Comeya, jednocześnie wysyłając kopię do "Washington Post" z nadzieją, że zostanie ona opublikowana. Liczę na to, że dyrektor Comey odpowie pisemnie lub może będzie chciał spotkać się i porozmawiać o tym. Zdecydowanie liczę, że te słowa będą wyjaśnione i może sprostowane i że zasadna polska wrażliwość będzie uwzględniona w świadomości historycznej pana Comeya - podkreślił ambasador.

Oczekiwalibyśmy przeprosin i wyjaśnień - wskazał Schnepf dodając, że jeśli nie będzie reakcji, to nie wyklucza, że wraz z Muzeum Holocaustu podejmie kolejne kroki.


(edbie)