Intencją dyrektora FBI Jamesa Comeya na pewno nie było sugerowanie, że Polska w jakiś sposób odpowiada za Holokaust - zapewniła rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf. Dopytywana kilkakrotnie, czy Polska usłyszy ze strony USA przeprosiny za słowa Comeya, powiedziała, że "nie ma nic więcej do dodania".

REKLAMA

USA zawsze uznawały i podziwiały ogromne wysiłki niezliczonych Polaków, Węgrów i innych mieszkańców w okupowanej Europie, by chronić swych Żydów przed nazistowskim ludobójstwem (...). A na Polaków oczywiście spadła znaczna część nazistowskiego barbarzyństwa - zapewniła Harf na codziennym briefingu prasowym w Departamencie Stanu. Dodała, że dyrektor Comey "nie miał intencji, by sugerować, że było inaczej". Intencją dyrektora Comeya z pewnością nie było sugerowanie, że Polska w jakiś sposób była odpowiedzialna za Holokaust. Chcemy, by to było jasne - podkreśliła.

FBI jak dotąd nie ogłosiło żadnego stanowiska w reakcji na polski protest w sprawie przemówienia wygłoszonego przez Comeya w Muzeum Holokaustu, ale służby prasowe FBI powiedziały PAP po południu w poniedziałek, już po biefingu Departamentu Stanu, że "w ten czy inny sposób dyrektor Comey powinien jeszcze dziś odnieść się do sprawy".

Comey powiedział 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić - dodał.

Słowa szefa FBI skrytykowali przedstawiciele polskich władz. Ambasador USA w Polsce Stephen Mull w związku z wypowiedzią dyrektora FBI został wezwany w niedzielę do MSZ. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna powiedział, że jeszcze w poniedziałek oczekuje od władz USA zamknięcia sprawy wypowiedzi Comeya, która wywołała oburzenie w Polsce. Minister liczy na przeprosiny za "niefortunne słowa".

(mn)