Szef białoruskiego MSZ Uładzimir Makiej powiedział, że jego kraj nie planuje rozmieszczenia na swoim terytorium rosyjskich sił zbrojnych, ale mógłby to rozważyć, gdyby jakiś kraj, np. Polska, zdecydował się na stałą obecność wojsk USA - pisze Reuters.
Przebywający w Brukseli minister wyjaśnił, że Białorusi zależy na dobrych stosunkach zarówno z Unią Europejską, jak i z Rosją. Zaznaczył jednak, że obecne stanowisko jego kraju może się zmienić, gdyby się okazało, że w Polsce będzie się zwiększała obecność wojsk amerykańskich. Ocenił, że amerykańska baza w Polsce mogłaby pogłębić "nieufność" w regionie.
Wszystko jest możliwe. Na dziś nie planujemy rozmieszczać nowych zagranicznych baz wojskowych na terytorium Białorusi, bo chcielibyśmy mieć wkład w bezpieczeństwo w naszym regionie i nie chcemy być źródłem problemów - mówił Makiej, dodając, że Białoruś "musi jednak brać pod uwagę przyszłe kroki swoich sąsiadów".
Na początku maja szef MON Mariusz Błaszczak informował, że Polska stara się o zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej na wschodniej flance NATO. Zdaniem ministra są na to realne szanse, ale rozmowy w tej sprawie to "proces, który musi potrwać".
Jeszcze w tym roku w Polsce ma zacząć działać amerykańska baza antyrakietowa, zapewniająca obronę przed ograniczonym atakiem rakiet balistycznych na terytorium Polski i część europejskiego obszaru NATO. To zarazem jeden z zasadniczych elementów powstającej sojuszniczej obrony przeciwrakietowej (Ballistic Missile Defence, BMD).
(ph)