Nie żyje noworodek, który został pogryziony przez szczury w jednym ze szpitali w Indiach. Zszokowani rodzice obwiniają za tragedię personel ośrodka. Lekarze ignorują skargi, przekonując, że "rodzice nie powinni się przejmować śmiercią chłopca, bo przecież mają jeszcze jedno dziecko".

REKLAMA

Chłopczyk po urodzeniu miał problemy z oddychaniem, więc został przeniesiony na oddział pediatryczny. Niecały tydzień później matka usłyszała płacz swojego dziecka. Gdy w końcu została dopuszczona do niego przez pielęgniarki, z przerażeniem odkryła, że rączki jej syna zostały pogryzione przez szczury. Noworodek trafił na intensywną terapię, jednak lekarzom nie udało się go uratować.

Rodzice dziecka są zszokowani nie tylko sytuacją, ale i reakcją lekarzy. Ci ludzie doprowadzili do śmierci mojego syna, a także obrazili moją rodzinę. Powiedzieli mi, że nie powinienem się przejmować, bo mam już przecież jedno dziecko - mówił ojciec zmarłego noworodka.

Pracownicy szpitala nie komentują sprawy. Dyrektor zlecił naprawę sufitów, przez które szczury dostały się na szpitalną salę.

(kp)