W ciągu ostatnich sześciu tygodni z powodu wyjątkowo wysokich temperatur wybuchło w Arktyce ponad sto niekontrolowanych pożarów, co wielokrotnie zwiększyło emisję dwutlenku węgla do atmosfery - podała w piątek Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).
Europe #heatwave was certainly record-smashing. What grabbed my eye about June's global temp departures, though, was Siberia, where monthly anomalies were over 6C in some areas, per NOAA/ESRL. @m_parrington noted numerous fires in Sakha Republic over 3 weeks, based on satellite. pic.twitter.com/SDdtq2h5CW
wxjerdman3 lipca 2019
WMO obliczyła, że w samym tylko czerwcu pożary te spowodowały wyemitowanie do atmosfery 5 megaton dwutlenku węgla, to jest ilości równej całorocznej emisji dwutlenku węgla w Szwecji lub też wszystkim emisjom wywołanym przez pożary za kołem podbiegunowym w latach 2010-18.
Od początku czerwca jesteśmy w Arktyce świadkami bezprecedensowych pożarów; to bezprecedensowy pod względem intensywności i nienotowany w tej strefie fenomen - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka WMO Clare Nullis.
Największe notowane w tych dniach pożary występują na Alasce i na Syberii. Niektóre z nich osiągają gigantyczne rozmiary: ogień płonie na powierzchni odpowiadającej 100 tys. boisk piłkarskich lub powierzchni całej wyspy Lanzarote. Do największego pożaru doszło w Ontario, w Kanadzie.
Główna przyczyna tego zjawiska, to wysokie temperatury i powodowana przez nie susza.
Na Syberii o 10 stopni Celsjusza została przekroczona średnia temperatura z lat 1981-2010, podczas gdy na Alasce czerwiec był najgorętszy odkąd notowane są tam temperatury: wynosiły one do 32 stopni Celsjusza.
Sprawiało to, że co dzień wybuchały tam samoistnie nowe pożary.
Dziewicza przyroda Alaski jest bardzo wrażliwa i nagrzewa się szybciej niż w innych regionach - wyjaśniła rzeczniczka WMO.
Zjawisko polega na tym, że cząstki popiołu, osiadając na lodowej powierzchni, sprawiają, iż absorbuje ona promienie słoneczne zamiast je odbijać. Przyspiesza to proces ocieplania się atmosfery w tej części naszej planety.
Pożary nie wybuchają tam na obszarach zalesionych, jak to się dzieje latem w innych częściach Europy, lecz na wysychającej powierzchni wiecznych lodów - wyjaśniła Clare Nullis.
Pożary te powodują m.in. wiele zagrożeń i obaw o ich wpływ na zdrowie publiczne, ponieważ towarzyszy im powstawanie szkodliwych, trujących substancji i gazów toksycznych, które mogą się przenosić na wielkie odległości - dodał.
Niekontrolowane pożary w Arktyce zwiększają też ryzyko szybszego topnienia pokrywy wiecznych lodów, czemu towarzyszy uwalnianie się metanu, jednego z gazów mających największy wpływ na powstawanie efektu cieplarnianego.