Podczas tłumienia antyrządowych demonstracji syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły wczoraj co najmniej dwunastu cywilów, w tym dwoje dzieci - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Do krwawych represji doszło w kilku miastach, mimo nacisków Ligi Arabskiej, która żąda od władz w Damaszku przerwania fali przemocy.
Wcześniej Liga zawiesiła członkostwo Syrii w tej organizacji. Syryjska telewizja państwowa poinformowała, że w ataku bombowym w mieście Hama zginęło trzech funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
Trwające od 18 marca w Syrii protesty społeczne skierowane są przeciwko represyjnemu reżimowi Baszara el-Asada, który w 2000 roku przejął urząd głowy państwa po swym zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie, sprawującym dyktatorskie rządy przez 30 lat. Według szacunków ONZ, tłumienie demonstracji pociągnęło dotąd za sobą ponad 3,5 tysiąca ofiar śmiertelnych. Natomiast syryjskie władze twierdzą, że zbrojne gangi "terrorystyczne" zabiły już 1,1 tysiąca policjantów i żołnierzy.