Koalicja syryjskiej opozycji odrzuciła "inicjatywę pokojową" przedstawioną przez prezydenta Baszara el-Asada. Zdaniem opozycji szef państwa dąży do utrudnienia wysiłków dyplomatycznych, mających na celu zakończenie krwawego konfliktu.
Asad chciał po prostu skrócić drogę do osiągnięcia rozwiązania politycznego, do którego mogłoby dojść w rezultacie nadchodzącego amerykańsko-rosyjskiego spotkania ze specjalnym wysłannikiem ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Lakhdarem Brahimim - powiedział rzecznik Syryjskiej Koalicji Narodowej na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych Walid al-Bunni. Opozycja nie może zaakceptować tego rozwiązania, jeśli Asad i jego reżim nie odejdą - zaznaczył rzecznik.
Dziś syryjski prezydent w swoim pierwszym od kilku miesięcy przemówieniu przedstawił "inicjatywę pokojową". Pierwsze stadium tego rozwiązania politycznego wymagałoby tego, aby regionalne mocarstwa przestały finansować i zbroić opozycję oraz aby zakończono operacje terrorystyczne - powiedział Asad w centrum kultury i sztuki w Damaszku. Jego plan zakłada też zorganizowanie konferencji pojednawczej "z udziałem tych, którzy nie zdradzili kraju" oraz utworzenie nowego rządu, który zająłby się organizacją wyborów, pracami nad konstytucją oraz wprowadzaniem amnestii.
Prezydent podkreślił jednak, że jego oferta dialogu nie dotyczy ekstremistów ani osób, które jego zdaniem, są pod wpływem obcych mocarstw.
Według ONZ konflikt w Syrii pochłonął od marca 2011 roku ponad 60 tys. ofiar śmiertelnych.
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague oskarżył syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada o hipokryzję i oświadczył, że plan przedstawiony przez niego w niedzielnym wystąpieniu jest całkowicie niewiarygodny. Przemówienie Asada bez wątpienia było obłudne. Śmierć, przemoc i ucisk panujące w kraju są jego dziełem, nikt nie nabierze się na puste obietnice reform - napisał szef brytyjskiej dyplomacji na Twitterze.
W komunikacie wydanym bezpośrednio po przemówieniu Asada rzeczniczka unijnej dyplomacji Catherine Ashton podtrzymała stanowisko, według którego "Asad musi ustąpić, aby pozwolić na polityczne przemiany" w swym kraju. Będziemy uważnie badać, czy w jego wystąpieniu było coś nowego - zastrzegła w komunikacie rzeczniczka.
Krytyczny był również turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu, który ocenił, że Asad powtórzył wcześniejsze puste obietnice. Ponieważ Asad nie dysponuje już reprezentatywną władzą nad Syryjczykami, jego słowa straciły siłę przekonywania. Należy pilnie przeprowadzić transformację na drodze rozmów z przedstawicielami narodu syryjskiego - zaznaczył. Davutoglu podkreślił także, że teraz, gdy wiadomo, że prezydent nie zdecyduje się na żadne nowe posunięcia, "stanowisko w kwestii sytuacji w Syrii musi zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ". Ocenił, że pierwsze decyzje Rady muszą dotyczyć pomocy humanitarnej dla ludności w Syrii i należy uniemożliwić Asadowi blokowanie jej dystrybucji.