Całkowicie sprzeczne doniesienia napływają z Afganistanu. Około godziny 08:00 kabulskie radio podało, że Talibowie ogłosili świętą wojnę przeciwko Stanom Zjednoczonym i wezwali mieszańców kraju do walki. Jednak kilkadziesiąt minut później doniesieniom tym zaprzeczył jeden z przedstawicieli reżimu Talibów.
Rano kabulskie radio przytoczyło słowa wiceprzewodniczącego Rady Ministrów Talibów mułły Mohammada Hasana Akhonda. Po raz kolejny podkreślił on m.in., że Osama bin Laden nie może być odpowiedzialny za ubiegłotygodniowe zamachy w Stanach Zjednoczonych i wezwał do świętej wojny z USA. "USA i wszyscy inni imperialiści świata, Żydzi i Chrześcijanie wraz ze swymi zwolennikami pragną za wszelką cenę i pod byle pretekstem zniszczyć islamski świat" - powiedział Akhonda. Kilkadziesiąt minut później doniesieniom tym zaprzeczył jeden z przedstawicieli reżimu Talibów. W rozmowie z AFP powiedział, że Dzihad nie został jeszcze wypowiedziany. Zaznaczył jednak, że taka decyzja będzie automatyczna, jeśli Stany Zjednoczone przystąpią do odwetowych ataków na Afganistan.
Jednocześnie inny z przedstawicieli władz w Kabulu poinformował, że o co najmniej dzień odłożone zostało zapowiadane na dziś posiedzenie wielkiej rady uczonych islamskich - ulemy. Rada miała się zebrać na prośbę przywódcy Talibów mułły Mohammada Omara by zdecydować, czy wydać przebywającego w Afganistanie w charakterze "gościa honorowego" Osamę bin Ladena. Stany Zjednoczone obarczają saudyjskiego terrorystę odpowiedzialnością za zamachy na World Trade Center w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie. USA zagroziły, że jeśli bin Laden nie zostanie wydany, Talibowie muszą liczyć się z odwetem. Jak jednak twierdzi rosyjska agencja Itar Tass, powołując się na niesprecyzowane źródła w Islamabadzie, Talibowie postawili warunki dotyczące wydania bin Ladena: domagają się m.in. by Osama był sądzony w neutralnym kraju, a także zniesienia międzynarodowych sankcji przeciwko Afganistanowi, oraz wstrzymania wszelkiej zagranicznej pomocy dla afgańskiej opozycji. Podobnie uważa pakistańska prasa. Nie ma jednak potwierdzenia tych doniesień przez niezależne źródła. Przedstawiciele ambasady Afganistanu w Islamabadzie twierdzą, że nic im nie wiadomo o ewentualnych warunkach wydania bin Ladena.
W obawie przed amerykańskim odwetem dziesiątki tysięcy Afgańczyków stara się opuścić kraj, kierując się głównie w stronę Pakistanu. Ten jednak zamknął swe granice. Mimo to Afgańczycy uchodźcy przedzierają się na drugą stronę przez góry, byle tylko dotrzeć do obozów dla uchodźców. Specjalni wysłannicy RMF do Pakistanu Jan Mikruta i Przemysław Marzec są w jednym z obozów dla uchodźców z Afganistanu. Jak afgańscy uchodźcy zareagowali na deklarację świętej wojny, o tym w relacji naszych korespondentów:
Tymczasem po drugiej stronie Atlantyku, w Stanach Zjednoczonych zwiększane są środki bezpieczeństwa. Tym bardziej, że jak ostrzegł prokurator generalny John Ashcroft, wspólnicy terrorystów wciąż przebywają na terenie USA. Jednocześnie eksperci ostrzegają, że kolejną odsłoną wojny Zachód kontra terroryści może być atak z użyciem broni biologicznej. Jak Ameryka zamierza się przed tym bronić, o tym w relacji naszego waszyngtońskiego korespondenta Grzegorza Jasińskiego.
Nie można zrównywać islamu z terroryzmem - przypominał wczoraj Amerykanom prezydent Bush - Islam to pokój. Terroryści to zło i wojna - mówił podczas wizyty w Centrum Islamu w Waszyngtonie. Prezydent potępił też mnożące się w ostatnich dniach w USA akty przemocy przeciw Amerykanom arabskiego pochodzenia.
foto Jan Mikruta/Przemysław Marzec RMF Pakistan
13:15