Niezwykła niespodzianka przytrafiła się w czasie świąt pewnej Holenderce z Yerseke, nadmorskiej miejscowości w zachodniej części kraju. Jedząc ostrygi natrafiła ona na... perłę.
Hannah van den Boomgaard dostała ostrygi od sąsiada, który zajmuje się handlem małżami. Gdy kobieta jadła z rodziną świąteczną kolację, poczuła w ustach coś twardego. W pierwszej chwili myślała, że to mały krab, ale gdy przyjrzała się bliżej okazało się, że to perła i to podwójna.
Wartość znaleziska nie została jeszcze oszacowana. Ta perła jest wyjątkowa, zrobię z niej pierścionek - mówi Hannah. Twierdzi, że z pewnością przyniesie jej szczęście w nowym roku.
Perły są jedynymi na świecie klejnotami wytwarzanymi przez żywe organizmy. Ze względu na ochronę środowiska nie poławia się już naturalnych pereł. Ocenia się, że znalezienie perły w dziko żyjącej ostrydze wymaga otwarcia przynajmniej 15 tys. muszli, a i tak rzadko ma ona odpowiednią wielkość i kształt by wykorzystać ją w biżuterii. Ta znaleziona przez Hannah jest piękna i z pewnością nadaje się na pierścionek.
(abs)