W Mediolanie rozszerza się protest studentów przeciwko wysokim cenom wynajmu pokoi. Akcję protestacyjną zapoczątkowała 23-letnia studentka, która rozbiła namiot na skwerze przed Politechniką i tam zaczęła nocować. Po kilku dniach namiotów jest już dwanaście.
Pierwszy namiot rozbiła studentka czwartego roku inżynierii środowiska na Politechnice Ilaria Lamera z okolic Bergamo, która wyjaśniła, że ceny wynajmu pokoju studenckiego w Mediolanie wynoszą co najmniej 600 euro. Niektórzy, dodała, oferują miejsca w piwnicach.
Zdesperowana postanowiłam ulokować się w namiocie, by nagłośnić tę sytuację - podkreśliła Ilaria.
Do jej protestu, nagłośnionego przez włoskie media, dołączyli inni studenci. Rozbili obok niej jedenaście następnych namiotów, w których nocuje łącznie 20 osób.
Nie można płacić 600-700 euro za pokój, czasem także bez okna i ze wspólną łazienką. To miasto jest nie do życia - powiedzieli protestujący studenci. Ich akcję poparła rektor Politechniki Donatella Sciuto, która stwierdziła: "Mediolan jest miastem dla bogaczy i dla osób starszych".
Si chiama Ilaria Lamera e studia Ingegneria Ambientale: fino a domenica 7 maggio dormir in tenda davanti al Politecnico per protestare contro i prezzi degli affitti di Milano. https://t.co/4uTmKMYMg8
fanpageMay 3, 2023
Dziennik "Il Messaggero" przypomina, że stolica Lombardii jest włoskim miastem z największą liczbą studentów: około 210 tysięcy. Tylko 11 tysięcy z nich mieszka w akademikach. Liczba ta ma wzrosnąć do 15 tysięcy w ciągu najbliższych trzech lat.
W związku z rozszerzającym się protestem zarząd metropolii wezwał na czwartek rektorów tamtejszych uczelni, by znaleźć rozwiązanie obecnej sytuacji.
W komentarzach zaznacza się, że nie można wykluczyć tego, że studencki protest rozszerzy się na inne miasta. Z podobnymi trudnościami zmagają się studenci w Rzymie, także ci, którzy przyjeżdżają w ramach unijnego programu Erasmus.