W ciągu długiego weekendu z okazji obchodzonego w poniedziałek Święta Pracy w Chicago zostało postrzelonych 56 osób. Wśród 10 ofiar śmiertelnych była ośmioletnia dziewczynka Dajore Wilson. Pięcioro rannych jest w wieku poniżej 18 lat.

REKLAMA

Przemoc przy użyciu broni palnej dotknęła - według lokalnych mediów - mieszkańców w różnych częściach miasta.

Jak podał dziennik "Chicago Sun Times" Dajore została postrzelona w poniedziałek ok. godziny 18 w południowym rejonie aglomeracji, South Side. Jechała wraz z trójką dorosłych samochodem, który zatrzymał się na światłach. Według policji stanął za nim drugi pojazd i stamtąd padły strzały. Celem ataku był prawdopodobnie 31-letni ojciec dziewczynki.

Dziewczynka i dwoje dorosłych zostało postrzelonych, a ich samochód kontynuował jazdę aż uderzył w drzewo. Ośmiolatka została przewieziona do szpitala dziecięcego, gdzie stwierdzono zgon. We wtorek miała ona rozpocząć trzecią klasę w szkole niedaleko jej domu.

Wiadomość o kolejnym dziecku, które padło ofiarą przemocy z użyciem broni, jest dla mnie jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń, nie tylko jako pracownika organów ścigania, ale także jako rodzica - przyznał we wtorek szef policji w Chicago David Brown. Jego dorosły syn zginął w 2010 roku w strzelaninie z policją na przedmieściach Dallas po tym, gdy zastrzelił funkcjonariusza i innego mężczyznę.

Ponownie prosimy społeczność o pomoc i współpracę, by postawić zabójcę przed wymiarem sprawiedliwości - apelował Brown, ubolewając nad zjawiskiem, które nazwał "łapaniem i uwalnianiem" osób, których broń jest skonfiskowana. Jego zdaniem pozwala to podejrzanym zbyt szybko wrócić na ulicę.

Pośród ofiar śmiertelnych weekendu znalazł się też mężczyzna zastrzelony przez funkcjonariuszy w Chicago po tym, gdy w sobotę miał się rzucić z nożem na sierżanta policji w parku w Garfield Ridge.

Około godziny 1.40 rano patrol przyjechał tam na wezwanie, mówiące że jedna osoba została pchnięta nożem. Przybyli na miejsce policjanci, relacjonowała ABC, zobaczyli mężczyznę trzymającego "długi, duży nóż rzeźniczy".

Przed weekendem policja w Chicago odwołała dni wolne dla funkcjonariuszy. Przedłużyła też zmiany do 12 godzin, aby rozlokować około 8 tys. z nich na ulicach miasta w celu powstrzymania fali przemocy, która nasila się zazwyczaj w trakcie długich wakacyjnych weekendów.

ABC zwraca uwagę, że policjanci niejednokrotnie wskazywali na to, że oni również są emocjonalnie wyczerpani liczbą aktów przemocy z użyciem broni w mieście. Szczególnie odczuwali to tego lata.