Krwawa strzelanina w centrum Wiednia. Zginęło dwoje przypadkowych przechodniów i napastnik, a kilkanaście osób jest rannych. Późnym wieczorem szef austriackiego MSW Karl Nehammer poinformował, że służby poszukują kilku "mocno uzbrojonych i niebezpiecznych" sprawców ataku. W rozmowie z RMF FM mieszkający w Wiedniu Polak relacjonował natomiast: "Na moich oczach strzelili do policjanta, który biegł przy tramwaju. (...) Dwóch zamachowców uciekło w moją dzielnicę".

REKLAMA

Pierwsze strzały padły około godziny 20:00 na ulicy Seitenstettengasse, gdzie mieści się centralna wiedeńska synagoga, a później w jeszcze pięciu innych miejscach.

W wymianie ognia zginęli podejrzany, zastrzelony przez policję, i przypadkowy przechodzień. W szpitalu zmarła jedna z ciężko rannych kobiet.

W tej chwili w szpitalach przebywa jeszcze 14 rannych, spośród których 5 cywilów i policjant mają ciężkie obrażenia.

BREAKING: Ongoing terror attack in #Viennaunconfirmed footage shows terrorists wearing a Balaclava with an AK-47 assault rifle. pic.twitter.com/MrBLlOFBvK

SVNewsAlertsNovember 2, 2020

W ocenie służb - które za najbardziej prawdopodobną uznają wersję zdarzeń mówiącą o zamachu terrorystycznym - w ataku wzięło udział kilku napastników.

Na nagraniach wideo, które pojawiły się w mediach społecznościowych, widać zamaskowanych zamachowców z długą bronią. Taką broń znaleziono również przy napastniku zastrzelonym przez policję.

Trwa obława: Zamachowców z Wiednia ścigają siły specjalne

Późnym wieczorem szef austriackiego MSW Karl Nehammer przekazał, że trwają poszukiwania kilku "mocno uzbrojonych i niebezpiecznych" sprawców ataku.

W rozmowie z telewizją ORF zaznaczył, że podejrzanych ścigają oddziały sił specjalnych, a także, że obława nie ogranicza się wyłącznie do Wiednia, bowiem sprawcy są "mobilni".

Jak poinformował natomiast generalny dyrektor policji Franz Ruf, w operacji uczestniczą liczący 150 ludzi oddział do zadań specjalnych "Kobra" i 100-osobowy oddział szybkiego reagowania "Wega".

Współpracują z nimi funkcjonariusze po cywilnemu.

Śledztwem ws. ataku zajmują się policja kryminalna i wywiad.

Wiedeńska policja zaapelowała do mieszkańców, by unikali miejsc publicznych i komunikacji zbiorowej. Władze zaapelowały również do rodziców, by we wtorek zostali z dziećmi w domach.

BREAKING: Active shooter at or near synagogue in Vienna, Austria; reports of casualties pic.twitter.com/GmNLJWl6i2

BNONewsNovember 2, 2020

Polak mieszkający w Wiedniu: "Na moich oczach strzelili do policjanta"

Za pośrednictwem Gorącej Linii RMF FM skontaktował się z nami Polak mieszkający w Wiedniu, który był naocznym świadkiem strzelaniny.

"To jest tragedia po prostu. Na moich oczach strzelili do policjanta, który biegł przy tramwaju. (...) Dwóch zamachowców uciekło w moją dzielnicę. Policja ogłosiła teraz, że mamy wszyscy pozostać w domach" - relacjonował w rozmowie z nami pan Bartłomiej.

#vienna #shooting #TerroristAttacks #wien #synagoge #terroranschlag pic.twitter.com/4UjvrnCGPJ

TomKurz1November 2, 2020

Społeczność żydowska: O tej porze synagoga w Wiedniu jest zamknięta

Tuż po ataku pojawiły się podejrzenia, że jego celem była centralna wiedeńska synagoga.

Przedstawiciele austriackiej społeczności żydowskiej podkreślili jednak w mediach społecznościowych, że o tej porze świątynia i przylegające do niej biura są zamknięte.

Również rzeczniczka policji zaznaczyła, że nie udowodniono dotąd, by atak miał związek z synagogą.

Polska ambasada w Wiedniu podaje numer telefonu do konsula dyżurnego

Wraz z austriacką policją o unikanie miejsc publicznych i niekorzystanie ze środków komunikacji miejskiej zaapelowało również polskie MSZ.

Ambasada RP w Wiedniu przekazała natomiast, że w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia możliwy jest kontakt z konsulem dyżurnym - pod numerem telefonu: +43 699 180 70 105.

/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
/ CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA