Uzbrojeni napastnicy zaatakowali popularną wśród cudzoziemców restaurację w stolicy Bangladeszu Dhace biorąc ok. 20 zakładników, w tym cudzoziemców. Podczas strzelaniny z policją 2 policjantów zginęło. Co najmniej 15 osób zostało rannych.
Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Władze zaprzeczyły wcześniejszym informacjom, że podczas ataku na restaurację zginęły 24 osoby.
Według policji wśród przetrzymywanych zakładników są Włosi i obywatele Indii. Poinformowano, że napastników było ośmiu lub dziewięciu. Zaatakowana restauracja Holey Artisan, popularna wśród cudzoziemców (w tym dyplomatów) znajduje się w ekskluzywnej dzielnicy Dhaki - Gulshan.
Rejon wokół restauracji został otoczony i zamknięty przez siły bezpieczeństwa.
Według właściciela lokalu Sumona Rezy, który zdołał uciec, do środka weszli mężczyźni uzbrojeni w broń ręczną, granaty i ładunki wybuchowe. Otworzyli ogień krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki").
Reuter informuje, że od czasu do czasu dochodzi do wymiany ognia między napastnikami i policją. Oficer policyjnych Batalionów Szybkiego Reagowania (RAB) Chalid Ibn-Hosaain oświadczył, że policja usiłuje nawiązać kontakt z napastnikami, ale dotychczasowe próby nie powiodły się.
Rozważamy sposoby uratowania ludzi, w tym cudzoziemców, którzy znajdują się w restauracji. Chcemy dokonać tego pokojowo, bez przelewu krwi - powiedział inny funkcjonariusz policji Mohammad Habibur Rahman.
Zamachy w 160-milionowym Bangladeszu, kraju głównie muzułmańskim, rozpoczęły się w 2013 roku i nasiliły w dwa lata później. Ich ofiarami padają chrześcijanie, buddyści, hinduiści oraz członkowie muzułmańskich sekt niezwiązanych z sunnizmem, wolnomyśliciele, działacze na rzecz praw homoseksualistów, obywatele obcych państw oraz blogerzy krytykujący islamski fundamentalizm.
Pogarszająca się sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa powoduje, że z Bangladeszu wycofują się zagraniczni inwestorzy, w tym zwłaszcza zachodni producenci odzieży, którzy mają w tym kraju wiele zakładów produkcyjnych.
(APA, abs)