W czwartek po północy na portugalskich lotniskach rozpoczął się dwudniowy strajk kontrolerów lotów, w efekcie którego odwołanych zostanie prawie 200 połączeń. Do pięciodniowego protestu przystąpili również pracownicy lizbońskiego metra. Oba strajki mają podłoże finansowe.

REKLAMA

Kontrolerzy lotów poza żądaniami podwyżki płac domagają się zmiany polityki kierownictwa firmy NAV Portugal, kontrolującej ruch powietrzny nad terytorium Portugalii. Personel zarzuca jej władzom zaniedbania oraz marnotrawienie środków i potencjału spółki.

Wbrew zapowiedziom organizatorów protestu, którzy przewidzieli jego rozpoczęcie na czwartkowy poranek, już w środę wieczorem odwołano na lotnisku w Lizbonie kilka międzynarodowych połączeń.

Na skutek protestu kontrolerów w czwartek i piątek odwołanych zostanie prawie 200 rejsów lotniczych, w tym 153 obsługiwanych przez spółkę TAP, czyli głównego portugalskiego przewoźnika.

Dodatkowo musieliśmy zmienić godziny odlotu w przypadku ponad 39 połączeń. Każdego dnia protest będzie kosztował naszą firmę około 2 mln euro - poinformował prezes TAP Fernando Pinto.

W czwartek w nocy rozpoczął się również pięciodniowy strajk załogi metra w Lizbonie. Przystąpili do niego wszyscy niezadowoleni pracownicy, którzy w ostatnim czasie odczuli drastyczne redukcje płac i przywilejów socjalnych nabywanych przez lata, takich jak dodatek wakacyjny i bożonarodzeniowy - powiedziała Anabela Carvalheira z Federacji Związków Zawodowych Transportu i Komunikacji (FECTRANS).

Do 21 maja protest w stołecznym metrze będzie najbardziej odczuwalny w godzinach porannych.