Sobota jest dniem poważnych trudności w ruchu lotniczym we Włoszech z powodu 8-godzinnego strajku pracowników lotnisk, rozpoczętego o godzinie 10. Według organizacji obrony praw konsumentów Codacons zagrożonych jest łącznie około tysiąca lotów, a protest zakłóci podróż 250 tysiącom pasażerów. Setki połączeń już odwołano.
To drugi dzień utrudnień w transporcie w szczycie wakacyjnych wyjazdów po czwartkowym strajku na kolei.
Organizatorzy protestu domagają się natychmiastowego odnowienia układu zbiorowego, który wygasł 6 lat temu.
Strajkują pracownicy lotnisk; od obsługi check-in po bagażowych. Dodatkowo strajk ogłosiły załogi linii Malta Air oraz Vueling, obsługujących wiele letnich tras.
Włoski przewoźnik ITA odwołał 133 loty krajowe i zagraniczne w całym kraju.
Na rzymskim lotnisku Fiumicino anulowano około 200 lotów. Dyrekcja zapewniła, że podjęła nadzwyczajne działania, by nie dopuścić do chaosu. Część pasażerów otrzymała miejsca w samolotach odlatujących poza godzinami protestu, inne loty przeprogramowano. Niektóre samoloty odleciały o czasie także już w czasie strajku.
Na Malpensie i Linate w Mediolanie odwołano 150 połączeń, w Neapolu 118 lotów, na Sardynii 50, w Turynie 30.
Organizacja obrony praw konsumentów Codacons złożyła w 104 prokuraturach i w Trybunale Rozrachunkowym zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez organizatorów strajku, polegającego - jak wyjaśniła - na przerwaniu świadczenia publicznych usług.
Mamy do czynienia z formą niebywałej przemocy wobec obywateli i branży turystycznej. 250 tysiącom osób grozi to, że będą uziemione i stracą dni wakacji i pieniądze za pobyt w hotelach. Te łączne szkody to setki milionów euro - oświadczył prezes stowarzyszenia Carlo Rienzi.
Wyraził oburzenie organizacją strajku w środku sezonu letniego i dodał, że decyzji tej nie można usprawiedliwić.
Minister infrastruktury i transportu, wicepremier Matteo Salvini oświadczył odnosząc się do strajku: "Apeluję o zdrowy rozsądek. Niech niektóre związki zawodowe nie przynoszą szkód Italii i milionom pracowników".
"Nikt - dodał - nie chce przekreślać prawa do strajku, ale nie można szkodzić innym pracownikom oraz turystom".