Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg chce 12 stycznia zwołać posiedzenie Rady NATO-Rosja - informuje turecka agencja Anadolu, powołując się na swoje źródła w sojuszu. Byłoby to pierwsze takie spotkanie od ponad dwóch lat.
W tej sprawie jesteśmy w kontakcie z Rosją - podało źródło tureckiej agencji. Informację o planowanym spotkaniu potwierdził z kolei niemieckiej agencji dpa rzecznik NATO. Data nie jest jednak jeszcze pewna.
Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Aleksander Gruszko w rozmowie z agencją TASS podał, ze opracowywany jest termin, warunki, format i skład delegacji, który miałby wziąć udział w posiedzeniu.
Ponieważ mówimy o kwestiach bezpieczeństwa wojskowego, fundamentalnie ważne jest, aby w posiedzeniu wziął udział wysoki rangą personel wojskowy - powiedział.
Na początku tygodnia Jens Stoltenberg powiedział, że chciałby, żeby NATO jak najszybciej nawiązało dialog z Moskwą w przyszłym roku. Rozmowy miałyby się koncentrować na napięciach na granicy rosyjsko-ukraińskiej, gdzie od pewnego czasu Rosjanie gromadzą wojska.
Kreml z kolei domaga się "gwarancji bezpieczeństwa" od Zachodu. Moskwa chce m.in. zakończenia wsparcia militarnego NATO dla Ukrainy, odstąpienia od rozszerzania Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz zaprzestania "jakiejkolwiek aktywności militarnej w Europie Wschodniej, na Kaukazie i w Azji Centralnej". Chodzi m.in. o budowanie tarcz antyrakietowych czy ćwiczenia wojsk NATO w krajach wschodniej flanki.
Prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z telewizją Rosija-1 przekazał, że jeśli USA i NATO odmówią "gwarancji bezpieczeństwa", wówczas reakcja Moskwy może być "różna". To zależy od propozycji, które przedstawią mi nasi eksperci wojskowi - powiedział.
Rada NATO-Rosja powstała w 2002 roku, jednak współpraca została zawieszona - najpierw po inwazji Rosji na Gruzję, potem zaostrzono relacje po ataku na Ukrainę. W latach 2016-2019 odbyło się natomiast kilka spotkań.
Jesienią 2021 roku pojawiły się doniesienia, że Rosja koncentruje wojska w pobliżu ukraińskiej granicy. Władze w Kijowie informowały w mijającym tygodniu, że 122 tysiące żołnierzy rosyjskich pozostają w odległości 200 km od granicy ukraińskiej. Armia rosyjska ogłosiła w sobotę, że po ćwiczeniach na południu Rosji - w rejonach graniczących z Ukrainą, w tym na anektowanym Krymie - wraca do miejsc stałej dyslokacji około 10 tysięcy żołnierzy.