Statek towarowy "El Faro" zatonął na Bahamach - podaje amerykańska straż przybrzeżna. Wśród członków załogi tej jednostki jest 5 Polaków.

REKLAMA

Statek płynął z Jacksonville na Florydzie do Puerto Rico. Z ostatniej relacji załogi wiadomo, że został uszkodzony w wyniku uderzenia huraganu Joaquin. Miał nieczynne silniki, 15-stopniowy przechył, był uszkodzony i nabierał wody.

Armator Tote Maritime zapewnia, że na pokładzie była wymagana liczba kamizelek ratunkowych dla całej załogi, a także, że każda z dwóch szalup mogła pomieścić 43 osoby. Straż Przybrzeżna podała, że kamizelki pozwalają na przeżycie w ciepłym morzu 4-5 dni, ale tym razem warunki były trudne: fale wzburzone przez huragan dochodziły do 15 metrów, a siła wiatru sięgała 240 km/godz.

Służby kontynuują trwającą od kilku dni akcję poszukiwawczo-ratunkową. Ma być ona prowadzona również w nocy z poniedziałku na wtorek. Znaleziono już zwłoki jednego z marynarzy.

"El Faro" transportował 391 kontenerów oraz 294 samochodów i naczep. Płynął pod banderą amerykańską. Rodziny marynarzy zostały poinformowane, że statek zatonął.

(mn)