Stany Zjednoczone z końcem roku wystąpią z UNESCO, agendy ONZ, której podstawowym celem jest wspieranie współpracy międzynarodowej w dziedzinie kultury, sztuki i nauki, a także szacunku dla praw człowieka, bez względu na kolor skóry, status społeczny i religię.
Departament Stanu podkreśla, to nie była łatwa decyzja - ale podyktowana jest potrzebą podstawowej reformy organizacji oraz utrzymującymi się w niej anty-izraelskimi uprzedzeniami.
"Nie była to łatwa decyzja; odzwierciedla ona obawy Stanów Zjednoczonych w związku z rosnącymi należnościami UNESCO, potrzebą elementarnej reformy organizacji i utrzymującymi się antyizraelskimi uprzedzeniami" - poinformował amerykański resort dyplomacji podkreślając, że USA będą starały się "angażować w charakterze nieczłonkowskiego państwa obserwatora w celu wniesienia (do organizacji - PAP) amerykańskich poglądów, punktu widzenia i opinii".
Waszyngton deklaruje jednak gotowość do współpracy jako państwo ze statusem obserwatora.
Dyrektor generalna UNESCO Irina Bokova wyraziła "głęboki żal" w związku z decyzją władz USA. Dodała, że krok podjęty przez USA stanowi stratę dla multilateralizmu i dla wspólnoty ONZ.
USA wstrzymały finansowanie UNESCO po przyjęciu do tej organizacji Palestyny. UNESCO to pierwszą oenzetowska agenda, która przyznała Palestyńczykom pełne członkostwo w październiku 2011 roku.
Jeszcze przed przyjęciem Palestyny do organizacji USA groziły UNESCO zawieszeniem finansowania. Waszyngton wpłacał do kasy UNESCO 80 mln dolarów rocznie, czyli 22 proc. jej budżetu.
Prawodawstwo z lat 90. zakazuje Stanom Zjednoczonym finansowania każdej instytucji ONZ, przyznającej pełne członkostwo jakiemukolwiek podmiotowi, który nie dysponuje "uznawanymi międzynarodowo atrybutami" państwowości.
(ph)