Hiszpański rząd wprowadził stan wyjątkowy w związku z rozpoczętym wczoraj strajkiem kontrolerów ruchu. Sytuacja dotknęła ponad 300 tysięcy pasażerów. Przyjęty dekretem stan wyjątkowy, może - zgodnie z konstytucją - trwać do 15 dni i może także decyzją parlamentu zostać przedłużony.
Mamy tu do czynienia ze szczególnym kolektywem, który wykorzystując sytuację monopolistyczną, broni swych przywilejów, na co rząd nie może się zgodzić i czego nie będzie tolerował - powiedział premier Alfredo Perez Rubalcaba. Jest to pierwsza taka sytuacja w demokracji hiszpańskiej. Stan wyjątkowy pozwala rządowi nakazać kontrolerom powrót do pracy dla zapewnienia podstawowych usług publicznych. W przeciwnym razie kontrolerzy muszą się liczyć z konsekwencjami karnymi strajku.
Hiszpańskie linie lotnicze Iberia odwołały wszystkie loty do godziny 6 rano w niedzielę. Premier Rubalcaba powiedział, że przestrzeń nad Hiszpanią będzie zamknięta do niedzieli rano, lecz jeśli kontrolerzy wrócą do pracy, może być otwarta wcześniej. Według stacji telewizyjnej CNN Plus, 24 kontrolerów powróciło do pracy na Wyspach Kanaryjskich - są to pierwsi kontrolerzy, którzy podjęli pracę w całej Hiszpanii.
Wczoraj wieczorem wojsko przejęło w Hiszpanii kontrolę nad przestrzenią powietrzną kraju, kiedy nieoczekiwanie kontrolerzy ruchu rozpoczęli strajk polegający na masowym wzięciu zwolnień lekarskich. Na lotniskach zapanował chaos. W piątek rozpoczął się w Hiszpanii długi weekend, w związku z Dniem Konstytucji 6 grudnia i świętem religijnym w środę 8 grudnia, kiedy Hiszpanie masowo wyjeżdżają na wypoczynek.