Premier Tajlandii Abhisit Vejjajiva zniósł stan wyjątkowy w Bangkoku, wprowadzony przed dwunastu dniami po masowych ulicznych protestach. Szef rządu złożył oświadczenie o anulowaniu restrykcji w stolicy kraju po zakończeniu dwudniowej nadzwyczajnej sesji parlamentu, poświęconej obecnemu kryzysowi politycznemu. Na posiedzeniu część deputowanych domagała się zniesienia stanu wyjątkowego, argumentując iż prowadzi on tylko do dalszego zaognienia sytuacji.

REKLAMA

Abhisit obiecał też powołanie specjalnej komisji, mającej zająć się zmianą konstytucji.

Opozycja - przede wszystkim zwolennicy obalonego w 2006 roku byłego premiera Thaksina Shinawatry - od 26 marca występowała przeciwko obecnemu rządowi, twierdząc iż pełni on władzę nielegalnie. W czasie ulicznych wystąpień zabite zostały dwie osoby, a ponad 120 zostało poważnie rannych. Demonstranci doprowadzili też do anulowania mającego odbyć się w Pattai szczytu dziesięciu państw regionu i ich "partnerów dialogu" - sześciu innych krajów.

Władze Tajlandii zapowiedziały, iż wystąpią o deportację przebywającego poza granicami kraju Thaksina Shinawatry. Problem polega jednak na tym, iż nie wiadomo, gdzie aktualnie znajduje się były premier. Kilka tygodni temu miał być w Chinach, a ostatnio w Dubaju. Obecnie ma ukrywać się w Afryce, prawdopodobnie w Liberii. Władze tego kraju potwierdziły, iż był tam kilka dni wcześniej i zapowiedział zainwestowanie poważnych sum, głównie w kopalnie złota i diamentów. Miał jednak wyjechać stamtąd w środę, prawdopodobnie do Ghany.