Pojawiły się nowe zarzuty wobec prezydenta Niemiec. Jak poinformował dziennik "Berliner Zeitung", żona Christiana Wulffa zamówiła niedawno w jednym z salonów w Berlinie nowe audi Q 3 na bardzo korzystnych warunkach.

REKLAMA

Według gazety, chodzi o specjalny rabat dla prominentnych klientów. Bettina Wulff będzie mogła odebrać nowe audi dopiero w połowie tego roku. Do tego czasu niemiecki producent dał jej do dyspozycji inne auto tej klasy.

Adwokaci prezydenta Niemiec natychmiast odrzucili nowe oskarżenia. Nie ma mowy o żadnym rabacie dla prominentów - oświadczył mecenas Gernot Lehr. Poinformował także, że Bettina Wulff płaci normalną stawkę za korzystanie z auta zastępczego. Prezydent wyraźnie dał do zrozumienia właścicielowi salonu, że nie życzy sobie szczególnego traktowania - podkreślił Lehr.

"Berliner Zeitung" poinformował także, że w maju 2011 roku syn prezydenckiej pary otrzymał w prezencie od berlińskiego salonu niewielki samochód, tzw. jeździk. Wulff podziękował za ten prezent w oficjalnym liście, zapraszając właściciela salonu na organizowane latem 2012 roku przyjęcie.

Adwokaci prezydenta wyjaśnili, że państwo Wulff znają od dawna właściciela berlińskiego salonu, a samochód, który otrzymał od niego ich syn znajduje się teraz w kąciku dziecięcym na Zamku Bellevue i bawić się nim mogą wszystkie dzieci, które odwiedzają berlińską rezydencję prezydenta.

Bliska zażyłość państwa Wulffów z biznesmenami

Skandal wokół prezydenta RFN wybuchł pod koniec ubiegłego roku, kiedy dziennik "Bild" ujawnił, że Wulff zataił wyjątkowo korzystnie oprocentowaną pożyczkę od żony zaprzyjaźnionego biznesmena. Później doszły kolejne zarzuty o związki prezydenta z zamożnymi przedsiębiorcami, z których uprzejmości chętnie korzystał, na przykład spędzając wakacje w ich posiadłościach.

Prezydent zaszkodził sobie jeszcze próbami nacisków na media. 2 stycznia "Bild" poinformował, że Wulff próbował zapobiec publikacji artykułu o zatajeniu pożyczki i zadzwonił w tym celu do redaktora naczelnego gazety, grożąc sankcjami prawno-karnymi. Prezydent twierdzi, że zwrócił się jedynie o przesunięcie publikacji o jeden dzień, do czasu jego powrotu z podróży zagranicznej.

Chadecja i kanclerz Angela Merkel oficjalnie stoją za Wulffem, ale opozycja domaga się jego dymisji.