Drugi dzień z rzędu gwałtownie spada cena ropy, a za nią podąża rubel. Rosyjska waluta jest najsłabsza od 1998 roku, od kiedy w tym kraju przeprowadzano denominację. Rosji grozi, więc deficyt budżetu i cięcie wydatków.
W prasie coraz częściej pojawiają się opinie, że epoka Putina to zastój. Dochody Rosjan i budżetu wróciły właśnie do poziomu sprzed 12 lat. Rosja przejadła petrodolary i nie modernizowała kraju i gospodarki - argumentuje znany ekonomista, Władisław Inoziemcew.
Rosjanie próbują jednak zachować optymizm. Całe nasze życie to upadki i wzloty, i co ? Będziemy żyć dalej - mówi jedna z mieszkanek Moskwy. Tymczasem spadająca wartość rubla uderza głównie w najbiedniejszych Rosjan, bo większość warzyw i owoców, a także lekarstw, pochodzi z importu. Ich ceny rosną jak na drożdżach.
Ropa na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje już tylko 30 dolarów za baryłkę. W ciągu półtora roku jej cena spadła o prawie 70 procent. Z tego powodu o ponad 20 procent tanieje paliwo na stacjach benzynowych w Polsce.
(dp)