Prezydent Słowacji Andrej Kiska skrytykował we wtorek słowackie ministerstwo spraw zagranicznych, że nie wydaliło wzorem innych państw UE rosyjskich dyplomatów w reakcji na próbę otrucia w Wielkiej Brytanii rosyjskiego byłego szpiega Siergieja Skripala i jego córki.
Jak poinformował prezydencki rzecznik Roman Krpelan, na spotkaniu z wiceministrem spraw zagranicznych Lukaszem Parizkiem Kiska wyraził niezadowolenie z dotychczasowego postępowania resortu w sprawie ataku na Skripala.
Kiska zatelefonował do premiera Petera Pellegriniego i oświadczył mu, że oczekuje zasadniczego i jasnego stanowiska Słowacji wobec postulatu okazania solidarności jednemu z naszych ważnych partnerów - powiedział Krpelan.
Pellegrini jeszcze w poniedziałek zadeklarował, że Słowacja będzie się w tej kwestii zachowywać odpowiedzialnie, ale nie zamierza poddawać się naciskom czy też czynić zbędnych teatralnych gestów.
Polemizując z Kiską lider będącej najsilniejszym ugrupowaniem słowackiej koalicji rządowej partii Kierunek-Socjaldemokracja (Smer-SD) i zarazem były premier Robert Fico oświadczył, że trzeba mieć zdrowy rozum, jeśli chodzi o stosunki z Federacją Rosyjską.
Bądźmy w tej sprawie suwerenni. Jeśli przedstawi się nam jasne dowody (winy Rosji), to będziemy mogli się do tego ustosunkować. Odmawiamy niszczenia przyjacielskich stosunków z Federacją Rosyjską tylko dlatego, że życzy sobie tego ktoś inny. Nie jesteśmy sługami - powiedział Fico dziennikarzom.
(ph)