Modne okulary słoneczne, aparaty fotograficzne i smartfony za darmo - wszystko dzięki lekarskim receptom. Francuska policja wszczęła szeroko zakrojone śledztwo w sprawie fałszowania dokumentów w salonach optycznych na Riwierze Francuskiej. Pacjenci kupowali drogie produkty na koszt firm ubezpieczeniowych i francuskiej służby zdrowia.
Według policji wielka sieć oszustów posiadających salony optyczne w Marsylii i innych miastach Francuskiej Riwiery wystawiała klientom fikcyjne rachunki za sprzedaż okularów korekcyjnych. Zamiast tych ostatnich pacjenci kupowali astronomicznie drogie okulary przeciwsłoneczne najsławniejszych marek typu Dior czy Chanel, a nawet najnowocześniejsze modele cyfrowych aparatów fotograficznych i smartfonów, które były sprzedawane w tych samych salonach. Za wszystko płacił francuski odpowiednik narodowego funduszu zdrowia i prywatne spółki ubezpieczeniowe, bo nieuczciwi pacjenci posługiwali się receptami od okulistów.
Już pół roku temu policja rozbiła na Riwierze Francuskiej szajkę "dentystów-sadystów". Wtedy poszkodowanymi byli sami pacjenci. Przestępcy m.in. wyrywali bogatym osobom zdrowe zęby, żeby wstawić im astronomicznie drogie koronki i implanty. Zarobili dzięki temu kilkadziesiąt milionów euro.
Dentyści-oszuści wykonywali również niepotrzebne, skomplikowane zabiegi chirurgiczne, fałszowali zdjęcia rentgenowskie i dokumentację lekarską. Wstawienie koronek było u nich około 30 razy droższe niż w większości innych gabinetów dentystycznych w regionie. Wykorzystywali najczęściej naiwność zamożnych ludzi w podeszłym wieku, często osiedlających się na słonecznej Riwierze Francuskiej bogatych emerytów z innych krajów. Według prokuratury w Marsylii oszuści narazili na poważny uszczerbek na zdrowiu lub nawet trwałe kalectwo co najmniej kilkudziesięciu pacjentów. Grozi im 10 lat więzienia i wypłacenie astronomicznych odszkodowań.
Również w ubiegłym roku sąd w Lyonie skazał na dwa lata więzienia i zwrot pół miliona euro pielęgniarkę, która dopuściła się ogromnych nadużyć finansowych. Pielęgniarka używała tysięcy sfałszowanych zleceń lekarskich i elektronicznych kart pacjentów, ubezpieczonych w bankrutującej publicznej Krajowej Kasie Chorych.
W sumie ukradła w ten sposób pół miliona euro. Dzięki tym pieniądzom żyła jak milionerka. W jej domu policja skonfiskowała luksusowe ubrania ze sławnych paryskich domów mody o wartości blisko ćwierć miliona euro oraz biżuterię wartą kilkadziesiąt tysięcy euro.
Okazało się, że kobieta spędzała wakacje na jachcie lub w najbardziej ekskluzywnych hotelach na różnych kontynentach. Wszystko oczywiście za pieniądze nieświadomych niczego pacjentów. Wyliczono, że aby zgromadzić tak ogromny majątek, pielęgniarka musiałaby przez wiele lat pracować bez przerwy co najmniej 28 godzin dziennie i to pobierając najwyższe stawki.