Co najmniej 53 osoby zginęły w serii zamachów bombowych i w wyniku strzelaniny w Iraku, gdzie odbywają się szyickie uroczystości religijne. To kolejne ataki w ostatnich dniach. Poprzedni bilans mówił o 44 ofiarach skoordynowanych zamachów.
Co najmniej 18 osób zginęło, gdy cztery bomby wybuchły w Bagdadzie. Celem zamachu byli szyici, którzy zbierali się przed procesjami i innymi uroczystościami religijnymi z okazji rocznicy śmierci średniowiecznego imama Musy al-Kadima. Imam jest pochowany w mauzoleum w północnej części stolicy Iraku.
W jednej z eksplozji w stolicy zginęło dziewięciu pielgrzymów, którzy przechodzili przez policyjny punkt kontrolny w centrum miasta.
W Hilli, w środkowej części Iraku, dwa ładunki wybuchowe eksplodowały przed restauracjami, gdzie zazwyczaj spotykają się policjanci. Jedna bomba została zdetonowana przez zamachowca samobójcę. Zginęły 22 osoby, a 38 odniosło obrażenia. Gdy mikrobus, którym jechali policjanci, zatrzymał się przed restauracjami, obok pojazdu eksplodował samochód - powiedział właściciel pobliskiej restauracji Maitam Sahib.
W zamieszkanym głównie przez szyitów mieście Balad, na północ od Bagdadu, cztery osoby poniosły śmierć w wyniku eksplozji dwóch samochodów pułapek.
W Karbali, w środkowym Iraku, także doszło do wybuchu samochodu pułapki; zginęły trzy osoby. Kolejna eksplozja miała miejsce w Haswie, ok. 50 km na południe od Bagdadu. Śmierć poniosła jedna osoby.
Na południu stolicy Iraku doszło do strzelaniny. Napastnicy zaatakowali wojskowy punkt kontrolny, zabijając pięciu żołnierzy.
Środowe zamachy były kolejnymi w ostatnich dniach w Iraku. W niedzielę co najmniej sześć osób zginęło, gdy dwa pociski moździerzowe eksplodowały na jednym z placów w stolicy, który wypełniony być szyickimi pielgrzymami.
Na początku czerwca 26 osób poniosło śmierć, kiedy zamachowiec samobójca zdetonował samochód pułapkę przed siedzibą szyickiej instytucji religijnej w Bagdadzie. Do ataku przyznało się Islamskie Państwo w Iraku (ISI), czyli sunnickie ugrupowanie rebelianckie powiązane z Al-Kaidą.
Analitycy podkreślają, że chociaż liczba aktów przemocy w Iraku spadła, to islamiści mający powiązania z Al-Kaidą wciąż dokonują ataków na szyitów, chcąc wywoływać napięcia na tle religijnym. W latach 2006 i 2007 podobne ataki doprowadziły kraj na krawędź wybuchu wojny domowej.