Prokurator prowadzący śledztwo ws. katastrofy statku Costa Concordia protestuje przeciwko decyzji sądu, który postanowił umieścić kapitana jednostki Francesco Schettino w areszcie domowym. "Kapitan to nikczemnik i może uciec" - ostrzegł prokurator. Skrytykował też linię obrony Schettino, który twierdzi, że nie uciekł ze statku w czasie ewakuacji, a tylko... poślizgnął się i wpadł do szalupy ratunkowej.
Właśnie za opuszczenie jednostki w czasie, kiedy trwała jeszcze ewakuacja pasażerów, Schettino jest najgłośniej krytykowany. Według mnie jego zachowanie było niegodne i niewybaczalne - ocenił Verusio, nazywając kapitana "nikczemnikiem". Jako niewiarygodne odrzucił jego tłumaczenia, że nie uciekł ze statku, a tylko... poślizgnął się i wpadł do szalupy ratunkowej. Przecież nawet wtedy mógł wrócić na pokład jako kapitan, czyż nie? - pytał retorycznie prokurator. Jego zdaniem, Schettino nie podjął "żadnej poważnej próby" powrotu na statek, czego kilkukrotnie żądała od niego Straż Przybrzeżna, i nie starał się nawet zbliżyć do tonącej częściowo jednostki. Schettino zostawił statek, kiedy trwała tam jeszcze ewakuacja pasażerów, którą koordynowali inni członkowie załogi - podkreślał Verusio, dodając, że jego zdaniem przeczy to argumentacji kapitana, jakoby niemożliwe było kierowanie akcją ratunkową i ewakuacją.
Prokurator stwierdził też, że kapitan "nie wyglądał na skruszonego": Żałował może statku i tego, co jego może spotkać, ale nie tego, co zrobił.
Bilans piątkowej katastrofy wycieczkowca Costa Concordia to 11 ofiar śmiertelnych i ponad 20 osób zaginionych.