Saudyjski następca tronu Mohammad bin Salman ostrzegł w wywiadzie dla stacji CBS, że ceny ropy mogą wzrosnąć do "niewyobrażalnie wysokich poziomów", jeśli świat "nie powstrzyma Iranu". Podkreślił jednocześnie potrzebę politycznego rozwiązania konfliktu.
Jeśli społeczność międzynarodowa nie podejmie zdecydowanych działań w celu powstrzymania Iranu, będziemy świadkami kolejnych eskalacji, które zagrożą światowym interesom - stwierdził saudyjski następca tronu.
Jego zdaniem wojna między Arabią Saudyjską a Iranem doprowadzi do upadku światowej gospodarki.
Książę powtórzył, że niedawne ataki na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej były aktem wojny ze strony Iranu.
Mohammad ibn Salman uważa, że prezydent Donald Trump powinien spotkać się z prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim, aby zawrzeć nowy traktat w sprawie programu nuklearnego Teheranu i podziału wpływów na Bliskim Wschodzie.
Wywiad z saudyjskim następcą tronu został wyemitowany tuż przed pierwszą rocznicą zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. CIA i część państw zachodnich uważa, że zlecił je Mohammad bin Salman. Od czasu zabójstwa publicysty "Washington Post" przez agentów saudyjskiego wywiadu, książę nie odwiedził Stanów Zjednoczonych ani Europy.
Po początkowych zaprzeczeniach oficjalna narracja saudyjska obwiniła o morderstwo nieuczciwych agentów saudyjskich służb specjalnych.
We wtorek w amerykańskiej telewizji PBS 1 będzie miał swoją premierę film dokumentalny: "The Crown Prince of Saudi Arabia," w którym saudyjski następca tronu na pytanie, czy zlecił to morderstwo, odpowiedział: "Absolutnie nie". Jednak wziął za nie odpowiedzialność, gdyż - jak podkreślił - "zdarzyło się na moich oczach" i "zostało popełnione przez osoby pracujące dla saudyjskiego rządu".