Prezydent Nicolas Sarkozy chce wprowadzić policyjny "stan wyjątkowy" w Internecie - alarmują francuskie organizacje konsumentów, wspierane przez lewicową opozycję. W Zgromadzeniu Narodowym rozpoczyna się właśnie debata w sprawie ścigania internetowych "piratów".
Kontrowersyjny projekt ustawy zakłada między innymi korzystanie przez policję ze szpiegowskich programów. Mają one umożliwić im informatyczne włamywanie się do prywatnych komputerów osób podejrzanych o nielegalne ściąganie z sieci piosenek i filmów.
Najbardziej niepokojące jest to, że dotąd policja musiała mieć pozwolenie sędziego śledczego. Teraz funkcjonariusze będą mieli nieograniczony dostęp do różnego rodzaju prywatnych informacji - protestuje przedstawiciel największej francuskiej organizacji konsumenckiej.
Rząd podkreśla natomiast, że na początku piraci będą traktowani łagodnie. Najpierw będą dostawali upomnienie, a dopiero później grozić im będzie okresowy zakaz korzystania z Internetu, grzywny i więzienie.
W ciągu ostatnich 5 lat sprzedaż płyt we Francji spadla o połowę. Koncerny muzyczne obwiniają za to właśnie internetowych "piratów".