Sanktuarium maryjne w Lourdes, na południowym zachodzie Francji, zostało zalane przez powódź. Jego władze wątpią, czy będzie możliwe otwarcie go w sezonie letnim. Na razie oceniane są zniszczenia.
Teraz, gdy woda cofa się, odkrywamy zakres szkód - powiedział dyrektor ds. komunikacji sanktuarium Mathias Terrier. Szczerze mówiąc, obiektywnie zmuszeni jesteśmy zadać sobie pytanie, czy sanktuarium zostanie otwarte w tym sezonie - dodał.
Rzeka Gave du Pau wezbrała wyjątkowo z powodu obfitych opadów deszczu i gwałtownego topnienia śniegu w Pirenejach. Grota, w której w 1858 roku małej Bernadecie Soubirous objawiała się Najświętsza Maria Panna, została zalana i w została zamknięta dla publiczności. Poza grotą kompleks pielgrzymkowy w Lourdes liczy 22 miejsca kultu i dwa miejsca przyjmowania chorych.
Zarządzający terenem wystosowali nowy apel o darowizny na konieczne naprawy. Do hojności wiernych odwoływali się także w ubiegłym roku po październikowych powodziach, po których zniszczenia oszacowano na 1,3 mln euro.
Tym razem straty są ogromne i sięgną kilku milionów euro - powiedział odpowiadający za sanktuarium skarbnik diecezjalny Thierry Castillo. Potrzebna jest solidarność wszystkich - dodał. Zaznaczył również, że otwarcie teraz sanktuarium na krótko, bez podejmowania decyzji o całym pełnym sezonie nie wchodzi w grę.
Dziś wody Gave de Pau opadły, ale cały teren pokryty jest błotem i zniszczone są dwie świątynie: kościół św. Bernadety na 5 tys. ludzi i podziemna bazylika św. Piusa X, która może pomieścić 25 tys. wiernych.
W wyniku gwałtownych burz, które przetoczyły się przez południowo-zachodnią Francję, zginęły trzy osoby. Dziś rano utonęła kobieta, której samochód porwała wezbrana rzeka w departamencie Landes. Wcześniej w podobnych okolicznościach zginęły dwie osoby.
Sanktuarium maryjne w Lourdes co roku przyjmuje ponad 6 mln ludzi. Lipiec i sierpień to szczyt sezonu pielgrzymkowego, kiedy codziennie przybywa tam 20-40 tys. osób.