Wyceniane na ponad 30 mln euro nieruchomości portugalskich partii nie zostaną objęte podatkiem. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom socjalistyczny rząd Antonio Costy rezygnuje z planu nałożenia taksy na swoje ugrupowanie i politycznych rywali.

REKLAMA

Przed ubiegłorocznymi wyborami do portugalskiego parlamentu socjalistyczni politycy wielokrotnie zapowiadali likwidację przywilejów partii. Po sformowaniu w listopadzie 2015 roku mniejszościowego rządu przez Costę wydawało się, że walczące z kryzysem władze w Lizbonie sięgną po pieniądze ugrupowań politycznych.

Nie stało się tak, gdyż premier ma świadomość, że nakładając na partie podatek od nieruchomości, tzw. IMI, osłabiłby własne ugrupowanie i swoje przywództwo. Dla Costy, który w ostatnich miesiącach zaczął tracić poparcie wewnątrz Partii Socjalistycznej (PS), byłaby to trudna i niebezpieczna decyzja" - powiedziała lizbońska ekonomistka Ana Sena.

Ekspertka przypomniała, że choć socjalistyczny gabinet Costy nasilił kontrole podatkowe firm i obywateli, a nawet zaczął naciskać na płacenie podatku przez Kościół katolicki, zwolniony z niego na mocy konkordatu z 2004 roku, to nie zamierza nakładać IMI na partie polityczne.

Z danych Trybunału Konstytucyjnego, gdzie co roku ugrupowania polityczne muszą składać informacje o stanie swoich finansów, wynika, że łącznie portugalskie partie dysponują nieruchomościami o wartości ponad 30,2 mln euro. Najbogatszą pod tym względem jest Portugalska Partia Komunistyczna (PCP), której budynki i tereny wyceniane są na 15 mln euro. Liderzy tej czwartej siły w parlamencie twierdzą, że ich majątek bazuje przede wszystkim na darowiznach.

Wartość nieruchomości w rękach rządzących krajem socjalistów z PS jest tymczasem o około połowę mniejsza i wynosi 7 mln euro. W przypadku największego ugrupowania opozycji - Partii Socjaldemokratycznej (PSD) - jest to 6,2 mln euro.

Ubogo w stosunku do komunistów, socjalistów i socjaldemokratów wyglądają pod względem posiadanych nieruchomości dwa pozostałe ugrupowania parlamentarne: radykalny Blok Lewicy (BE) i chadecy (CDS). Wartość ich budynków i terenów szacowana jest odpowiednio na 1,5 mln euro oraz 0,6 mln euro.

Ekonomiści wskazują, że gdyby liczącym 0,4 proc. wartości nieruchomości podatkiem objęto budynki i tereny ugrupowań politycznych, portugalski budżet zyskałby ponad 121 mln euro.

Zgodnie z portugalskim prawem poza partiami politycznymi oraz Kościołami i związkami wyznaniowymi z płacenia podatku od nieruchomości zwolnione są ambasady, domy i tereny syndykatów, stowarzyszeń zawodowych, organizacji społecznych, a także obiekty o ważnym znaczeniu publicznym, np. stadiony i pomniki.

APA