Rząd Japonii opublikował nowe wytyczne dotyczące polityki gospodarczej. Zawierają one zalecenia, aby firmy zezwalały swoim pracownikom na pracę cztery dni w tygodniu, zamiast popularnych do tej pory pięciu. Ma to, według władz, poprawić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym Japończyków.
Motorem napędowym zmian w japońskiej polityce pracowniczej była m.in. pandemia koronawirusa. "Deutsche Welle" pisze, że od marca ubiegłego roku wiele korporacji w Japonii zmieniło zasady funkcjonowania m.in. wysłało część pracowników na home office i zmniejszyło wielkość swoich biur.
Samym Japończykom podoba się pomysł skrócenia tygodnia pracy. Martwią się jednak o obniżki płac, a także oskarżenia pracodawców, że nie są w pełni zaangażowani w swoją pracę.
Rząd Japonii sądzi, że dzięki czterodniowemu tygodniowi pracy obywatele tego kraju, oprócz rozwijania kariery zawodowej, będą także mogli zakładać rodziny. Ma to pomóc w rozwiązaniu pogłębiającego się problemu demograficznego Japonii - społeczeństwo tego państwa starzeje się.
Obywatele z dodatkowym dniem wolnym od pracy będą mogli także opiekować się starszymi krewnymi, czy też dalej się kształcić. Co najważniejsze, władze mają nadzieję, że nowe zasady pracy zachęcą Japończyków do wychodzenia z domu i wydawania pieniędzy, co ma pobudzić gospodarkę.
Rządowi zależy na tym, aby ta zmiana nastawienia zakorzeniła się w japońskich firmach - powiedział "DW" Martin Schulz, główny ekonomista ds. polityki w japońskim przedsiębiorstwie Fujitsu, specjalizującym się w usługach informatycznych oraz produkcji półprzewodników oraz komputerów.
Podczas pandemii firmy zmieniły sposoby działania, a ich właściciele dostrzegają stopniowy wzrost wydajności. Firmy wymagają, aby ich pracownicy pracowali zdalnie, co dla wielu może być znacznie wygodniejsze i wydajniejsze - dodał.
Sama firma Fujitsu zmniejszyła przestrzeń biurową w swojej tokijskiej siedzibie o 50 proc., ponieważ część pracowników przeszła na pracę zdalną.
Pomysł rządu Japonii ma także swoje wady. Kraj już doświadcza niedoboru siły roboczej ze względu na kurczącą się liczbę ludności. Czterodniowy tydzień pracy - w opinii niektórych ekspertów - może ten problem jeszcze pogłębić
Istnieją także obawy, że właściciele niektórych firm będą podchodzili niechętnie do nowej polityki pracowniczej, ze względu na przywiązanie do tradycji.
Jednym z największych problemów, z którymi borykają się dzisiaj młodzi Japończycy, są bezpłatne nadgodziny. W niektórych firmach wynoszą one nawet 60 godzin miesięcznie.
W japońskich mediach regularnie pojawiają się informacje o młodych pracownikach, którzy zachorowali z powodu przepracowania lub popełnili samobójstwo przez zbyt duży stres związanym z ich pracą. W języku japońskim istnieje nawet na to zjawisko odpowiednie słowo - "karōshi" - co oznacza nagłą śmierć z przepracowania i stresu.
Szacuje się, że rocznie z przepracowania umiera około 10 tys. Japończyków.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.