Do Armenii przybyło już prawie 3000 uchodźców z Górskiego Karabachu - poinformował w porannym oświadczeniu rząd w Erywaniu. Etniczni Ormianie zostali zmuszeni do ucieczki po tym, jak Azerbejdżan przeprowadził w pozostającym od lat przedmiotem sporu regionie błyskawiczną ofensywę wojskową, odzyskując nad nim pełną kontrolę.
Napływ uchodźców trwał całą noc, rząd Armenii w porannym komunikacie mówi o prawie 3000 uchodźców, których wciąż będzie przybywać. Z Górskiego Karabachu do Armenii może uciec nawet 120 tysięcy ludzi.
Reuters poinformował za naocznym świadkiem wydarzeń, że etniczni Ormianie zaczęli pakować swój dobytek do autobusów i ciężarówek, przygotowując się do opuszczenia Stepanakertu, stolicy nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu, by udać się do Armenii.
Władze republiki oświadczyły, że każdy, kto pragnie ją opuścić i wyjechać do Armenii, będzie miał zapewnioną taką możliwość oraz darmowe paliwo. Na drogach prowadzących z Górskiego Karabachu do Armenii pojawiły się korki.
"W przeciągu kilku dni, po raz pierwszy w historii, Arcach (ormiańska nazwa Górskiego Karabachu - red.) zostanie całkowicie bez Ormian" - napisał fotoreporter Dawid Garamanian na Facebooku.
Jednocześnie na ulicach Erywania odbywają się protesty skierowane przeciwko rządowi premiera Nikola Paszyniana, oskarżanego o brak odpowiednich działań w obliczu 24-godzinnej ofensywy Azerbejdżanu z 19 września. Władze Azerbejdżanu ogłosiły rozbrojenie oddziałów Górskiego Karabachu i odzyskanie kontroli nad regionem, zamieszkałym przez 120-tysięczną ludność ormiańską. Demonstranci oskarżyli Paszyniana i rozmieszczone w Górskim Karabachu rosyjskie "siły pokojowe" o zaniedbanie ochrony ludności ormiańskiej.