Holandia walczy z komarami azjatyckimi, które roznoszą niebezpieczne, tropikalne choroby. Komara znaleziono w siedzibie jednej z firm, która sprowadza używane opony z Azji w miejscowości Oss w Północnej Brabancji.
W zagłębieniach opon zalega woda, więc komary mają dogodne warunki by się rozmnażać. W promieniu 200 metrów od firmy, w której znaleziono komary zostaną rozpylone mocne środki owadobójcze.
Holenderska Agencja Bezpieczeństwa Żywności (NVWA) rozesłała do mieszkańców Oss specjalny list informacyjny w tej sprawie. Zaleca im m.in. pozostanie w tym czasie w domach, apeluje także, aby informować o ewentualnym pojawieniu się komara tygrysiego i przesyłanie jego zdjęć.
Insekta można rozpoznać po charakterystycznych, biało-czarnych paskach. Agencja gotowa jest także przeprowadzić inspekcję nawet w prywatnym ogrodzie.
Te specjalne środki bezpieczeństwa będą obowiązywać do końca lata. W zeszłym tygodniu minister zdrowia Edith Schippers podpisała wraz z VACO (stowarzyszenie związków zawodowych firm oponiarskich) porozumienie w sprawie walki z komarem tygrysim.
Komar tygrysi zagraża ludziom, ponieważ przenosi takie choroby jak chikungunya, denga, żółta febra, gorączka Zachodniego Nilu i japońskie zapalenie mózgu. Ryzyko zakażenia w Holandii ocenia się jednak jako niskie, bo w znalezionym osobnikach nie wykryto niebezpiecznych wirusów.
Te niebezpieczne insekty pojawiły się w 1975 roku na Południu Europy i stopniowo przesuwają się na Północ. Obecnie stwierdza się ich istnienie we Włoszech, w Szwajcarii, Belgii, Niemczech i Holandii. Jednak nigdy jeszcze nie potwierdzono jego występowania w Polsce. Niektórzy twierdzą, że to tylko kwestia czasu.