Twórca największej finansowej piramidy w Rosji znowu za kratami - choć na razie trafił tam tylko na pięć dni. Siergiej Mawrodi został aresztowany za niezapłacenie w terminie niewielkiej grzywny. Komornicy zapewniają jednak, że powodów do takich krótkoterminowych aresztowań Mawrodiego znajdzie się dużo. Dysponują w końcu prawie 1900 sądowymi nakazami płatności. Zamierzają więc nękać finansistę nieprzerwanie.

REKLAMA

Siergiej Mawrodi po krachu stworzonej przez siebie piramidy finansowej MMM odsiedział prawie pięć lat i do tej pory jest winien kilkunastu milionom Rosjan w sumie 5 miliardów rubli. To jednak nie przeszkodziło mu w uruchomieniu w ubiegłym roku kolejnej piramidy.

I to ta nowa piramida Mawrodiego - MMM 2011 - spędza sen z powiek władzom - zresztą nie tylko tym w Moskwie, bo finansista rozwinął działalność również na Ukrainie, Białorusi i w innych republikach byłego ZSRR. Niektórzy nazywają go nawet geniuszem, bo mimo że powszechnie uważa się go za oszusta, znowu zaufało mu kilkanaście milionów ludzi, którzy powierzają mu swoje pieniądze, licząc na gigantyczne zyski. A władze są bezradne - choć sam Mawrodi nie ukrywa, że jego nowy projekt to klasyczna i niebezpieczna piramida, która może się w każdej chwili zawalić. Istnieć będzie tak długo, jak długo ludzie będą wpłacać pieniądze.

Finansista oficjalnie nie bierze udziału w piramidzie i nie zarabia ani kopiejki.

MMM 2011, czyli 360 procent zysku rocznie

Rok temu Mawrodi na swoim blogu ogłosił, że wraca do gry. Stwierdził, że skopiuje to, co robią rządy na całym świecie - emitują obligacje, nie mając na nie żadnego pokrycia i obiecując zysk w przyszłości. By wykupić zobowiązania, wypuszczają zaś kolejne obligacje.

Tym razem Mawrodi nie założył żadnej firmy, nie ma też rachunków w banku. Jego pomysł polega na tym, że to prywatne osoby wymieniają się pieniędzmi, bez żadnych umów czy gwarancji. On sam liczy, że tym sposobem doprowadzi do krachu współczesnego systemu finansowego.

Oficjalnie nie ma żadnej organizacji, ale jeżeli namówicie 6 osób, które gotowe będą wpłacić pieniądze, zostajecie dziesiętnikiem. Za każdą zwerbowaną osobę otrzymujecie 20 procent - tak mechanizm działania piramidy wyjaśnia anonimowo jeden z jej uczestników.

W piramidzie obowiązuje pełna konspiracja, nie zostawia się żadnych śladów, nie podpisuje żadnych dokumentów. Cały przepływ pieniędzy odbywa się za pośrednictwem prywatnych rachunków bankowych uczestników, korespondencja - tylko przez pocztę elektroniczną. Wszystkie wpłacone pieniądze przeliczane są na MAWRY, czyli wirtualną walutę wymyśloną przez Mawrodiego. Ile jest warta MAWRA, zależy od kondycji samej piramidy. To powoduje, że każdy uczestnik piramidy chce przyciągnąć nowe "ofiary", bo dzięki temu sam zapewnia sobie bezpieczeństwo i zysk (wirtualny) - bo im więcej uczestników i wpłaconych realnych pieniędzy, tym wyższa wartość MAWRY.

Mawrodi zbawca?

Siergiej Mawrodi oficjalnie nie posiada niczego, ale bezczelności mu nie brakuje. Obiecał, że zwróci wszystkie długi ofiarom swojej pierwszej piramidy pod warunkiem, że przystąpią do nowego projektu. Obiecał także, że… wybawi Białoruś od galopującej inflacji. Na swoim blogu przed kamerą złożył propozycję Łukaszence. Zwracam się do was Aleksandrze Grigoriewiczu, jest wyjście, bardzo proste. Zezwólcie działać MMM 2011 na Białorusi, dajcie błogosławieństwo i ja potrzebuję carte blanche. Uruchomcie punkty mojego projektu we wszystkich oddziałach Sbierbanku (to najbardziej popularny bank na Białorusi, w czasach ZSRR jedyny obsługujący osoby fizyczne - RMF FM) W ciągu miesiąca, może za dwa, przejmę środki ludności, zatrzymam inflację i upadek białoruskiego rubla - napisał.