38-letni rosyjski informatyk Piotr Lewaszow w amerykańskim sądzie federalnym w stanie Connecticut przyznał się do zarzucanych czynów - przestępstw komputerowych wynikających z działań botnetu Kelihos. Poinformował o tym w środę Departament Sprawiedliwości USA
38-letni Lewaszow przyznał się do zarzucanych czynów - przestępstw komputerowych, kradzieży tożsamości, spisku i oszustw.
Lewaszow jest oskarżony o zbudowanie botnetu Kelihos, ukrytej sieci wykorzystującej ponad 100 tys. komputerów zainfekowanych szkodliwym oprogramowaniem, za pośrednictwem której dopuszczano się cyberprzestępczości. Chodzi o rozsyłanie wirusów, kradzieży poufnych informacji, wymuszanie haraczu, włamania na konta poczty elektronicznej i masowe mnożenie spamu. Nielegalne praktyki, polegające też m.in. na finansowym szantażowaniu właścicieli komputerów, Rosjanin prowadził od co najmniej 10 lat.
Prokuratura generalna USA twierdzi, że Lewaszow - znany już mediom ze swych działań spamerskich na rzecz Władimira Putina w trakcie wyborów prezydenckich w Federacji Rosyjskiej w 2012 r. - był zaangażowany w działania rosyjskich służb podczas kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. i brał aktywny udział w ingerencji w przebieg kampanii.
Pochodzący z Sankt Petersburga 36-letni Lewaszow został zatrzymany przez hiszpańską policję oraz agentów FBI w kwietniu 2017 w jednym z mieszkań w Barcelonie podczas urlopu, który spędzał z żoną i synem. Stany Zjednoczone złożyły do hiszpańskiego sądu wniosek o ekstradycję rosyjskiego informatyka.
Kilka tygodni później strona amerykańska przedstawiła hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości szczegółowe uzasadnienie wniosku. Głównym zarzutem wobec informatyka jest działalność hakerska w czasie ostatniej kampanii wyborczej w USA. W październiku 2017 sąd w Madrycie przychylił się do wniosku strony amerykańskiej i w lutym br. Lewaszow został przetransportowany z Hiszpanii do USA i doprowadzony przed sąd w stanie Connecticut.
Lewaszow nie jest jedynym Rosjaninem zatrzymanym w stolicy Katalonii w związku z aktywnością hakerską. W styczniu 2017 r. na lotnisku El Prat został ujęty inny poszukiwany przez USA rosyjski informatyk Stanisław Lisow.
Hiszpańskie media twierdziły, że rosyjscy hakerzy byli aktywni nie tylko podczas amerykańskiej kampanii wyborczej, ale również w okresie poprzedzającym referendum niepodległościowe w Katalonii. Twierdziły, że wiele stron online dotyczących plebiscytu, spośród 140 zamkniętych przez rząd w Madrycie, zostało ponownie uruchomionych na innych serwerach w Rosji lub w "krajach znajdujących się w orbicie wpływów Moskwy".
Amerykańskie służby specjalne oskarżają Rosję o ingerowanie w kampanię na korzyść Trumpa. Ten ostatni wielokrotnie odrzucał oskarżenia, jakoby jego sztab był w zmowie z Moskwą. W Stanach Zjednoczonych trwa dochodzenie ws. powiązań pomiędzy sztabem wyborczym Trumpa i przedstawicielami oficjalnej Moskwy, nadzorowane przez prokuratora specjalnego, Roberta Muellera.
(ł)