Gruziński parlament, mimo ostrzeżeń płynących z krajów Unii Europejskiej, zdecydował o odrzuceniu prezydenckiego weta w sprawie ustawy o tzw. agentach zagranicznych. Oznacza to, że kontrowersyjny projekt wejdzie w życie. Przed parlamentem zgromadziły się setki ludzi, którzy protestują przeciwko decyzji parlamentu.

REKLAMA

84 parlamentarzystów było za odrzuceniem weta prezydentki Salome Zurabiszwili, 76 było przeciw. Szefowa państwa ma teraz pięć dni na podpisanie tej regulacji - podała agencja Associated Press. Jednak nawet jeśli tego nie zrobi, nową regulację podpisze przewodniczący parlamentu.

Przed parlamentem głosowania śledziły setki osób. Gdy okazało się, że weto zostało odrzucone, tłum wyzywać przedstawicieli Gruzińskiego Marzenia od "Rosjan" i "niewolników". Wiele osób płakało.

Gruzińskie ministerstwo spraw wewnętrznych zaapelowało w mediach społecznościowych do protestujących, aby umożliwili politykom wyjście z budynku parlamentu. Na miejscu pojawiły się duże siły policyjne.

Jesteśmy w szoku. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale ciągle tliła się w nas nadzieja, że może coś się wydarzy i ta ustawa zostanie odrzucona - powiedziała PAP Salome, która wraz z przyjaciółką Ketewan uczestniczyła we wtorek w proteście przeciwko ustawie o agentach zagranicznych, zwanej "rosyjską".

Późnym wieczorem na Alei Rustawelego przed parlamentem ludzi było znacznie mniej niż w ciągu dnia, jednak ta główna ulica gruzińskiej stolicy pozostała zamknięta dla ruchu samochodowego. Jutro zbieramy się znowu o 20 - powiedziała Salome.

"Russians! Russians!" Georgians chant at the ruling party deputies as they leave the Parliament after adopting the Russian Law#NoToRussianLaw #TbilisiProtests #RussianLaw #GeorgiaProtests #Georgia #Tbilisi pic.twitter.com/QD9thrTVPb

Tabula_MediaMay 28, 2024

Police block protesters outside Georgian parliament as MPs leave the building pic.twitter.com/Z029UtJ9iR

nexta_tvMay 28, 2024

Posłuchaj rozmowy o sytuacji w Gruzji z Wojciechem Góreckim, głównym analitykiem w Zespole Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej Ośrodka Studiów Wschodnich.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wojciech Górecki: Gruzińskie władze są zdeterminowane, by nowe prawo uchwalić

Reakcja Zachodu

Oświadczenie w sprawie decyzji gruzińskiego parlamentu wydał Josep Borrell, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. W komunikacie zaznaczył, że UE ubolewa nad decyzją gruzińskich polityków, a przyjęta ustawa jest sprzeczna z podstawowymi wartościami i zasadami UE. Jego zdaniem przepisy cofają Gruzję z jej drogi do członkostwa w UE.

"Wzywamy gruzińskie władze do odwrócenia tego trendu i zdecydowanego powrotu na ścieżkę unijną. Wciąż jest czas na zmianę - ale potrzebne jest silne zaangażowanie władz" - zaznaczył.

Borrell dodał, że UE rozważa wszystkie możliwe kroki w reakcji na decyzję gruzińskiego parlamentu. "Nadal stoimy po stronie narodu gruzińskiego i uznajemy wybór przeważającej większości z nich na rzecz europejskiej przyszłości dla ich kraju" - podkreślił.

Gabrielius Landsbergis, szef MSZ Litwy stwierdził, że to smutny dzień dla Gruzji i dla Europy. "Przyjęcie tej ustawy wstrzymuje gruzińską akcesję do UE i nikt na tym nie skorzysta. Prawie nikt" - zaznaczył.

Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował we wtorek na platformie X, że dodał temat Gruzji do agendy czerwcowego spotkania przywódców europejskich w Brukseli. "Rada Europejska postanowiła w grudniu przyznać Gruzji status państwa kandydującego (do UE), pod warunkiem, że Gruzja podejmie odpowiednie kroki i konieczne reformy demokratyczne" - napisał we wtorek wieczorem Michel.

Jak dodał, przyjęcie przez gruziński parlament ustawy o tzw. agentach zagranicznych jest dla Gruzji krokiem w tył i oddala ją od integracji z UE.

"Gruzini wyraźnie wybrali swoją przyszłość w UE. Zrobimy wszystko, żeby wspierać ich ambicje" - zadeklarował Michel, informując, że z tego powodu zdecydował się dodać Gruzję do agendy najbliższego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Posiedzenie to odbędzie się w dniach 27-28 czerwca.

USA już wcześniej ostrzegały rząd w Tbilisi, że przeforsowanie niepopularnej ustawy mogłoby grozić wprowadzeniem przez Waszyngton restrykcji wobec Gruzji i zmusiłoby Stany Zjednoczone do "fundamentalnego przeorientowania" relacji z tym państwem.

Co przewiduje "ustawa rosyjska"?

Od połowy kwietnia w Gruzji trwają masowe protesty przeciwko ustawie. Według krytyków umożliwi ona władzom zniszczenie społeczeństwa obywatelskiego i wprowadzenie autorytarnego modelu rządów w stylu rosyjskim. Jak argumentują, w praktyce będzie to też oznaczało powrót do rosyjskiej strefy wpływów, ponieważ już widać, że przyjęcie ustawy wywołuje bezprecedensowy kryzys w relacjach Tbilisi z Zachodem.

Władze Gruzji przekonują, że chodzi im wyłącznie o "przejrzystość i obronę suwerenności". Krytyków swoich działań nazywają "partią globalnej wojny", a o organizację protestu oskarżają "siły zewnętrzne".

Rządząca Gruzją już trzecią kadencję partia Gruzińskie Marzenie powróciła do ustawy o tzw. agentach zagranicznych (obecnie przerobionej na ustawę o "przejrzystości wpływów zagranicznych"), z uchwalenia której zrezygnowała w marcu ubiegłego roku po masowych protestach i krytyce ze strony państw zachodnich.

Wzorowana na rosyjskiej ustawa, stąd nazwana też po prostu "ustawą rosyjską", przewiduje, że organizacje otrzymujące co najmniej 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu.

Analitycy w poprzednich miesiącach wskazywali, że trudno powiedzieć dlaczego Gruzińskie Marzenie powróciło do ustawy akurat wiosną. Eksperci prezentują różne wersje - od chęci zwiększenia kontroli i presji na opozycję przed jesiennymi wyborami, po próbę zademonstrowania pewności siebie i pokazania, że nie ma już potrzeby tak silnego liczenia się ze stanowiskiem UE.

Zdecydowana większość Gruzinów, ponad 80 proc., popiera dążenie ich kraju do UE. Po tym, gdy w grudniu ubiegłego roku Gruzja otrzymała status państwa kandydującego, następnym etapem powinno być dążenie do uruchomienia negocjacji akcesyjnych. Przyjęcie ustawy najpewniej zahamuje ten kolejny etap eurointegracji.