Poniedziałkowy szczyt UE w Brukseli po raz kolejny pokazał, że Europa nie ma wspólnej strategii wobec Rosji - ocenia we wtorek rządowa "Rossijskaja Gazieta". W podobnym duchu wyniki tego nadzwyczajnego spotkania komentują inne moskiewskie dzienniki.
Zdaniem "Rossijskiej Gaziety", dokumenty końcowe szczytu faktycznie zamrażają stosunki UE i Rosji w ich obecnym kształcie (…) i "dają też dyplomatom wszystkich zainteresowanych krajów możliwość wzięcia udziału w zażegnywaniu kryzysu - dodaje dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" podkreśla, że w oświadczeniu przyjętym w Brukseli nie ma nawet wzmianki o wprowadzeniu sankcji gospodarczych (…). Wygląda to - przynajmniej w tej fazie - na bezwarunkowe zwycięstwo stronników dialogu z Moskwą nad ich nastawionymi na konfrontację oponentami - konstatuje dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że na stole leżała alternatywna koncepcja relacji z Rosją. Dokument w imieniu krajów wschodnioeuropejskich przedłożyła Polska. Warszawa żądała wzmocnienia „twardej wymowy” rezolucji zaprezentowanej przez Francję - wskazuje dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" zauważa, że w propozycjach mowa była nie tyle o wprowadzeniu sankcji wobec Rosji, przeciwko czemu już wcześniej wypowiedziała się większość państw UE, ile o przyspieszonym zbliżeniu Tbilisi z jednolitą Europą.
Oczywistym ustępstwem wobec zwolenników twardej linii w stosunku do Moskwy jest decyzja liderów Unii Europejskiej o odroczeniu planowanej na wrzesień kolejnej rundy negocjacji z Rosją na temat nowej umowy o strategicznej współpracy (PCA) - konstatuje rządowy dziennik.
Z kolei "Wiedomosti" oceniają rezolucję szczytu jako "łagodną" i "ostrożną". Stanowiska i interesy Europejczyków poważnie się różnią. Różnią się też ich opinie co do przyszłości relacji z Rosją - pisze gazeta adresowana do rosyjskich elit gospodarczych i politycznych.
Według "Wiedomosti", po konflikcie na Południowym Kaukazie ryzyko dla każdej ze skonfliktowanych stron ostro wzrosło; cena każdego błędu będzie bardzo wysoka. Czy Rosja dobrze oceniła swoje ryzyko? - pyta retorycznie dziennik.
Zdaniem "Wiedomosti", "kryzys dopiero się zaczyna". Będzie długi i ciężki. W tej chwili trudno prognozować, czym się zakończy - podkreśla gazeta.
"Wiedomosti" odnotowują, że szczyt się przedłużył z powodu podjętej przez Polskę próby poddania pod dyskusję alternatywnego wobec francuskiego projektu rezolucji.
Polacy w imieniu kilku krajów Europy Wschodniej zaproponowali odwołanie listopadowego szczytu Rosja-UE i wysłanie do Gruzji kontyngentu pokojowego UE. Polski prezydent Lech Kaczyński uznał nawet za niezbędne rozpoczęcie negocjacji na temat stowarzyszenia Gruzji z UE i jasne powiedzenie o perspektywach Tbilisi na wstąpienie do UE - relacjonuje dziennik.
Natomiast "Kommiersant" wybija, że Unia Europejska nie zdecydowała się na wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji z powodu wojny na Kaukazie.
Wszelako Bruksela faktycznie wysunęła wobec Moskwy ultimatum: UE zamroziła negocjacje z Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy do czasu, aż rosyjskie wojska opuszczą Gruzję - pisze gazeta.
"Kommiersant" dodaje, że europejscy liderzy dali jasno do zrozumienia, że jeśli Moskwa nie spełni tego warunku, to zrewidowany zostanie całokształt jej stosunków z Unią Europejską.
Dziennik zwraca także uwagę, że uświadomiwszy sobie, iż członkowie UE nie poprą wprowadzenia sankcji przeciwko Rosji, z lobbowania takich środków zrezygnowała nawet Warszawa (…) Polska postanowiła skoncentrować się na odroczeniu listopadowego szczytu
Rosja-UE i blokowaniu negocjacji na temat PCA - przekazuje "Kommiersant".
"Wriemia Nowostiej" konstatuje z kolei, że Polska, która wystąpiła z inicjatywą tego nadzwyczajnego szczytu, i jej sojusznicy z antyrosyjskiej koalicji liczyli na ostrzejsze kroki
(wobec Moskwy).
Gazeta przytacza też wypowiedź ambasadora Rosji przy UE Władimira Czyżowa, w opinii którego w Brukseli "zwyciężył zdrowy rozsądek". Naturalnie, jest krytyka i są oceny, z którymi się nie zgadzamy. Jednak najbardziej radykalnych wariantów UE zdołała uniknąć. Trzeźwe oceny stopniowo torują sobie drogę - cytuje "Wriemia Nowostiej" rosyjskiego dyplomatę.
"Izwiestija" akcentują natomiast, że szczyt w Brukseli po raz kolejny zamanifestował, że w kwestii relacji z Rosją "Europa jest podzielona". Oczywiście, uczestnicy starannie demonstrowali jedność, jednak wychodziło im to niezbyt dobrze -pisze dziennik.
"Izwiestija" sklasyfikowała kraje UE według stopnia ich rusofobii lub - jak kto woli - rusofilii. Do tej pierwszej grupy gazeta zaliczyła Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. Na szczęście dla Moskwy polityczne znaczenie bałtyckich państw w Europie jest niewielkie, a Warszawa w ostatnich latach zdyskredytowała się wysiłkiem braci (Lecha i Jarosława) Kaczyńskich - konstatuje gazeta.