Hakerzy w Rosji grożą atakami na strony rządzącej partii Jedna Rosja. I to jeszcze przed wyborami. Chcą ujawnić to, czym po cichu zajmują politycy. Już raz pokazali, że potrafią.
Hakerzy zapowiadają na portalach społecznościowych, że będą włamywać się do skrzynek mailowych prominentnych działaczy Jednej Rosji. Przed wyborami prezydenckimi, zaplanowanymi na 4 marca, przeprowadzą ataki na partyjne strony w internecie.
Nie są to czcze przechwałki. Hakerzy w Rosji już raz pokazali, na co ich stać. Włamali się do skrzynki mailowej ministra do spraw młodzieży Wasilija Jakiemienko. Całość korespondencji znalazła się potem w internecie. W ten sposób Rosjanie mogli dowiedzieć się, ile pieniędzy ministerstwo wydaje na tzw. kremlowskie młodzieżówki - organizacje utworzone przez władze do walki z "kolorowymi rewolucjami".
Paweł Rassudow z Pirackiej Partii Rosji twierdzi, że chociaż włamywanie się do skrzynek mailowych jest przestępstwem, to korespondencja urzędników i partyjnych działaczy opłacanych pieniędzmi z budżetu, nie jest ich prywatną sprawą i społeczeństwo ma prawo wiedzieć co i do kogo piszą. Mamy prawo wiedzieć czym tak naprawdę zajmują się nasi politycy - mówi Rassudow.
Podczas ostatnich wyborów do Dumy - niższej izby parlamentu - 4 grudnia 2011 roku, doszło do licznych ataków hakerskich. Wówczas blokowane były strony opozycyjnych mediów jak Echo Moskwy czy organizacji walczących z fałszerstwami wyborczymi np. "Gołos". Nikt nie przyznał się do tych ataków.