Filipiny walczą z powodziami. W sobotę zginęło co najmniej 50 osób, a kilka tysięcy zostało ewakuowanych lub odciętych od świata na dachach swoich domów. 27 osób uznaje się za zaginione. Ulewne deszcze sprowadził na Filipiny sztorm tropikalny Ketsana.
W ciągu zaledwie dwunastu godzin na stolicę kraju Manilę spadło ponad 40 centymetrów deszczu, czyli więcej niż przeciętna norma dla całego września. Ocenia się, że to najgorsza powódź, jaka nawiedziła miasto od ponad 42 lat. Większość Manili znalazła się pod wodą. Sytuację pogarsza niedrożny system kanalizacyjny.
Władze wprowadziły w rejonie Manili oraz w 25 prowincjach stan klęski żywiołowej. Umożliwi to udzielenie tym rejonom pomocy w trybie nadzwyczajnym.
Jak poinformował Tony Mateo, rzecznik władz prowincji Rizal, wezbrana woda i osunięcia ziemi spowodowały śmierć 35 ludzi w pięciu tamtejszych miejscowościach.