W Paryżu odbywa się do 24 czerwca konferencja 54 państw Traktatu Antarktycznego na temat przyszłości Antarktydy. Dyplomaci i naukowcy ostrzegają przed rosnącymi wpływami Chin na kontynencie. „Chiny chcą wpływać na decyzje” - mówi dziennikowi „Le Figaro” francuski negocjator, proszący o anonimowość.

REKLAMA

Od 60 lat biały kontynent jest przestrzenią poświęconą nauce i pokojowi. Ale Pekin wykorzystuje Antarktydę do udowodnienia swojej potęgi, zwłaszcza naukowej oraz do wpływania na negocjacje międzynarodowe - mówi dziennikowi źródło dyplomatyczne.

Wbrew postanowieniom Protokołu Madryckiego (który reguluje kwestie środowiskowe - PAP), Chiny rozpoczęły budowę swojej piątej bazy naukowej na Wyspie Inexpressible, w zatoce Terra Nova na Morzu Rossa bez przedłożenia studium środowiskowego swojej stacji innym narodom. To pierwszy raz, kiedy kraj działa w taki sposób - wyjaśnia ekspert ds. geopolityki francuskiej uczelni HEC oraz Szkoły Wojny Ekonomicznej w Paryżu profesor Mikaa Mered.

Turcja została zmuszona do korekty swojej pierwszej bazy na Antarktydzie i ma przedstawić bardziej szczegółowe studium środowiskowe w 2022 r., na następnym posiedzeniu traktatu antarktycznego - przypominają naukowcy.

"Chinom chodzi o cenne złoża"

Chiny staną się czwartym krajem na świecie z co najmniej pięcioma bazami na Antarktydzie, po Rosji, Argentynie i Chile - przypomina "Le Figaro".

Odwiedzając australijską Tasmanię w listopadzie 2014 r., prezydent Xi Jinping ujawnił swoje cele na Antarktydzie, wskazując, że chce "zrozumieć, chronić i badać" biały kontynent, ale Chinom chodzi o cenne złoża oraz możliwości militarne - uważa Mered.

Kraje G7 w ostatni weekend zgodziły się na utworzenie nowych chronionych obszarów na Antarktydzie, ale Moskwa i Pekin domagają się rekompensaty, zwłaszcza w przypadku połowów na zimnych morzach.

Co więcej, nawet jeśli tak zwana "ofensywna" działalność militarna jest zabroniona na białym kontynencie, Chiny utworzyły w 2009 r. swoją czwartą bazę naukową, Kunlun, w najwyższym punkcie Antarktydy na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m., gdzie komunikacja z satelitami nie może być przechwycona przez inny kraj - wskazują naukowcy.