Wiktor Zubkow, którego prezydent Rosji Władimir Putin desygnował na nowego szefa rządu, nie wykluczył, że w przyszłości sam może zechcieć ubiegać się o prezydenturę.

REKLAMA

Jeśli coś osiągnę na stanowisku premiera, to niewykluczone, że tak się stanie - powiedział Zubkow, pytany po konsultacjach politycznych w Dumie Państwowej, czy będzie kandydować na prezydenta.

Wszędzie, gdzie pracowałem, nigdy zawczasu nie wyrażałem zgody, zanim czegoś nie dokonałem: czy była to praca robotnika w gospodarstwie, czy tam w służbie podatkowej, czy tutaj w nowym zawodzie, w wywiadzie finansowym - oświadczył kandydat na premiera.

O ewentualnych aspiracjach prezydenckich Zubkowa napisał dziennik "Kommiersant" w komentarzu do desygnowania przez Putina tego polityka na nowego szefa rządu. Gazeta zwróciła uwagę, że Zubkow w latach 1992-1993 był zastępcą Putina w komisji spraw zagranicznych w petersburskim magistracie. Odnotowała również, że 65-letni polityk, dotychczasowy szef Federalnej Służby do spraw Monitoringu Finansowego, jest najstarszym członkiem rządu.

Jest wątpliwe, by pan Zubkow, w odróżnieniu od Siergieja Iwanowa i Dmitrija Miedwiediewa, chciał ubiegać się o drugą kadencję prezydencką w 2012 roku. Nikt się też nie zdziwi, jeśli prezydent Wiktor Zubkow wcześniej ustąpi ze stanowiska ze względu na stan zdrowia - napisał dziennik.

Na pierwszy rzut oka premierostwo Wiktora Zubkowa przypomina nieoczekiwanie wyznaczenie Michaiła Fradkowa na szefa rządu w 2004 r. - zauważa gazeta. Obaj byli politykami, których kandydatury nigdy nie figurowały w wykazach potencjalnych premierów - zaznaczył.

Wszelako pan Zubkow, w odróżnieniu od swojego poprzednika, może być nie tylko „technicznym”, ale w pełni „politycznym” szefem rządu - podkreślił dziennik, którego zdaniem nowy premier może sprawić urzędnikom i biznesmenom nieprzyjemne niespodzianki.

"Kommiersant" przypominał, że to właśnie on w 2005 roku proponował prezydentowi Putinowi objęcie monitoringiem rachunków bankowych osób o szerokich publicznych pełnomocnictwach. Pod lupę zamierzano wziąć konta polityków, a także członków ich rodzin i partnerów biznesowych - zaznaczył.