Na pokładzie rosyjskiego okrętu atomowego wybuchł pożar. Do incydentu doszło w czasie remontu jednostki w Murmańsku. Władze zapewniają, że nie doszło do wycieku radioaktywnego. Nikt nie zginął - poinformowała wojskowa prokuratura Rosji.
W czasie prowadzenia prac zapaliły się drewniane rusztowania zamontowane wokół "Jekaterinburga" i ogień przedostał się na kadłub lekki jednostki - poinformował rzecznik Zachodniego Okręgu Wojskowego ds. Floty Północnej, kapitan Wadim Sierga.
Okręt trzeba było podtopić, żeby ugasić pożar - przyznał przedstawiciel Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Rzecznik ministerstwa obrony Igor Konaszenkow powiedział, że przed remontem z okrętu ze względów bezpieczeństwa zabrano całą broń nuklearną, a reaktor atomowy wyłączono. Według oddziału ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych w Murmańsku, przyczyną pożaru było naruszenie zasad bezpieczeństwa.
Podwodny okręt atomowy "Jekaterinburg" klasy Delta IV wyposażony jest w 16 międzykontynentalnych rakiet balistycznych z głowicami nuklearnymi. Ich maksymalny zasięg to 11 500 km.